Dlaczego sprzedawanie czegokolwiek Chinom to wielkie ryzyko

Na zdjęciu nowy, chiński samolot wielozadaniowy – J-16. Eksperci lotniczy pewnie zaraz pokręcą nosem i powiedzą – nie, nie, przecież to rosyjski Su-30MK. I będą mieli racje. Chińczycy dokładnie skopiowali Su-30MK i produkują teraz nielicencjonowaną (czytaj kradzioną) wersję tego samolotu.

Pojawienie się tego samolotu to dobra wiadomość dla USA. Dlaczego? Chiny planowały zakup 24 Su-35 od Rosji. Obiecując że nie będą próbowali go kopiować tak jak to zrobili z Su-27SK. I jako przykład dając zakup Su-30MK, który przecież nie skopiowali. Jak widać jednak skopiowali. I jest nadzieja że Rosja nie zdecyduje się na sprzedaż Su-35. Który Chinom nie jest wcale potrzebny jako samolot – jednum z powodów dla którego chcą go kupić są silniki Saturn AL-117S, które Chiny desperacko potrzebują do swojego nowego, niewidzialnego dla radaru samolotu Chengdu J-20. Drugim powodem dla którego Chiny potrzebują Su-35 jest właśnie kopia Su-27 – J-11. Która nie za bardzo im wyszła (wiele z prototypów się rozbiło). Su-35 będący modernizacją Su-27 zawiera właśnie te zmiany jakie próbowano wprowadzić w J-11 – rozkręcając go na kawałki będzie można skopiować te zmiany, wprowadzić je w J-11 i w końcu zrobić z nich przyzwoity samolot.

Znajomy który przez wiele lat pracował w Intelu opowiadał mi anegdotę – jedna z chińskich firm chciała kupić od Intela jakieś urządzenie, ale w najbardziej podstawowej wersji. Specjalnie z tego powodu Intel wyprodukował kilka sztuk tego urządzenia które miało zmienioną płytę główną tak, by jego rozbudowa była niemożliwa. Dwa lata później na rynku pojawiły się dokładne, chińskie kopie tego urządzenia z dokładnie tym samym błędem na płycie głównej. Tak to jest robić interesy z Chinami…

Marek Cyzio Opublikowane przez: