Zanim w końcu wybrałem się we właściwe miejsce, wielokrotnie próbowałem zobaczyć lądujący prom kosmiczny – a to z podwórka (miał przelatywać dokładnie nad moim domem), a to z mostu w Cocoa. Oczywiście nigdy mi się to nie udało i zawsze zastanawiałem się dlaczego? I dziś mam ładne, graficzne wyjaśnienie. Powstało ono dzięki członkostwu w L2 NasaSpaceflight (niewyobrażalna kopalnia informacji o lotach kosmicznych). Jednym z dokumentów jakie tam znalazłem są dokładne informacje o ścieżkach startów i lądowań wielu z promów kosmicznych. Po uzyskaniu zezwolenia na publikację i pobawieniu się chwilę Google Earth mam odpowiedź na moje pytanie. Ale najpierw kilka zrzutów z ekranu:
|
Końcowe podejście – nad Titusville prom jest nadal 50000 stóp nad ziemią! |
|
Spada jak kamień |
|
Ścieżka podejścia STS-133 |
|
Tutaj widać jak gwałtownie traci wysokość w ostatnich chwilach lotu |
|
Jeszcze inne ujęcie |
|
I ostatnie ujęcie pokazujące jak szybko spada prom |
Jak widać z tych obrazków, prom jest po prostu tak wysoko, że go bardzo trudno zauważyć. Zobaczenie 747 na 30 tysiącach stóp jest możliwe wyłącznie dlatego że zostawia za sobą smugę kondensacyjną. Prom nie zostawia niczego po sobie – zobaczenie go poza końcowym podejściem do lądowania jest właściwie niemożliwe. W czasie ostatniej, udanej próby udało mi się go zobaczyć gdy był jakieś 15-20 tysięcy stóp nad ziemią w czasie końcowego zakrętu:
Like this:
Like Loading...