Doczytałem jak dokładnie Blue Origin planuje wysłać ludzi na Księżyc i okazuje się że jednak jest to znacznie bardziej skomplikowane niż myślałem.
Zacznijmy od lądownika Blue Moon. Wynosi go New Glenn i lądownik samodzielnie dociera na wysoką orbitę Księżyca. Ale nadal nie jest gotowy do lądowania ani nawet przyjęcia astronautów.
New Glenn music wystartować jeszcze dwa razy – za pierwszym razem wynosi on na orbitę połówkę czegoś co BO nazywa Cislunar Transporter – ta połówka to silnik, awionika i baterie słoneczne. Drugi lot wynosi coś w rodzaju zatankowanego zbiornika paliwa dla tego Cislunar Transporter. Obie połówki muszą się znaleźć na LEO i połączyć a następnie wyruszyć na tą wysoką orbitę Księżyca, znaleźć Blue Moon, połączyć się z nim i przepompować paliwo. Po tej operacji Cislunar Transporter wraca na niską orbitę Ziemi i prawdopodobnie pozbywa się zbiornika paliwa i czeka na nowy dzięki któremu będzie w stanie obsłużyć następny lot.
A Blue Moon po zatankowaniu cumuje do Lunar Gateway, zabiera astronautów, ląduje na Księżycu, potem z niego startuje, oddaje astronautów do Lunar Gateway a następnie odpina się od niej i czeka na następny transport paliwa. W ten sposób poza zbiornikiem paliwa wszystko jest wielokrotnego użycia.
W sumie ciekawy pomysł i bardzo podobny do Starship – też tankowanie na LEO i też pojazd zaprojektowany specjalnie do transportu z księżyca do Lunar Gateway. Tyle że w przypadku SpaceX zarówno rakieta nośna jak i stacja paliw oraz sam pojazd do transportu astronautów są zmodyfikowanymi Starship – drugimi stopniami rakiety. A w przypadku Blue Origin mamy trzy zupełnie niezależne moduły – Blue Moon i dwukawałkowy Cislunar Transporter a do tego jeszcze New Glenn z dwoma stopniami rakiety. Które rozwiązanie jest prostsze? Zaletą rozwiązania BO jest ilość startów – wystarczą trzy loty New Glenn by zawieść ludzi na Księżyc podczas gdy w przypadku Starship tych lotów trzeba znacznie więcej (kilkanaście?). Z drugiej strony rozwiązanie Blue Origin wymaga przetaczania wyjątkowo złośliwego ciekłego wodoru co jest znacząco trudniejsze niż przetaczanie ciekłego tlenu czy metanu. No i tempo wygotowywania się ciekłego wodoru jest na tyle duże że misja pewnie będzie miała bardzo małe marginesy i opóźnienie startu SLS z astronautami może spowodować że przelecą się tylko na wycieczkę do Lunar Gateway. Ciekły metan i ciekły tlen są jednak znacznie łatwiejsze do opanowania na orbicie. Z drugiej strony SpaceX musi je przetaczać wielokrotnie i nie wiadomo jaki będzie to miało wpływ na niezawodność rozwiązania. Poza tym każdy manewr cumowania obarczony jest ryzykiem i im mniej tychże tym lepiej.
Podsumowując – rozwiązanie BO wcale nie jest jakieś znacząco prostsze od rozwiązania SpaceX. Oba wymagają tankowania w kosmosie a mniejsza ilość manewrów cumowania w rozwiązaniu BO balansuje się przez większe ryzyko transferu ciekłego wodoru.