Dodatki

Czyli:

  • to jednak nie był kawałek Starlink ale prawie na pewno balon pogodowy pewnej prywatnej firmy o wdzięcznej nazwie WindBorne, która to jak dotąd twierdziła że szanse na zderzenie samolotu z jej balonem są zerowe jako że FAA ma informacje o dokładnym położeniu każdego z balonów a poza tym są one na tyle małe i lekkie że w zderzeniu z samolotem nie powodują żadnych uszkodzeń. Jak widać ani jedno ani drugie nie było prawdziwe, samolot się zderzył z balonem i były dość poważne uszkodzenia. W sumie ciekawe jak to wpłynie na dalsze losy firmy…
  • za hasłem „lądowanie na Księżycu za 30 miesięcy” stoi dużo większa polityka niż to na początku wyglądało. Trump po okresie nienawiści do Muska, znowu się z nim polubił (bez Muska szanse na wygranie wyborów za 3 lata są zerowe) i od nowa rozważa Isaacmana jako potencjalnego kandydata na administratora NASA. To powoduje że obecny, tym czasowy administrator (Duffy) dostaje sraczki, bo mu się pozycja bardzo podoba, szczególnie że docelowo chce być prezydentem USA a jako nawet tymczasowy administrator NASA ma dużą widoczność w mediach. No i chciałby albo zostać permanentnym administratorem NASA, albo spowodować by rola takiego (jeżeli jej nie dostanie) była znacznie zmniejszona (i w tym celu jedną z idei jest zlikwidowanie NASA jako niezależnej agencji i włączenie jej do Departamentu Transportu). Dostarczenie Trumpowi lądowania na Księżycu do stycznia 2029 było by wielkim sukcesem i szansą na poważny awans w szeregach partii republikańskiej. W tym momencie jedyną mniej-lub-bardziej realną alternatywą dla SpaceX jest Blue Moon Mk.1. Tak, Lockheed-Martin by chętnie uszczknął kawałka tortu, ale firma jest wyłącznie zainteresowana kontraktem cost+ (i słusznie, bo nie ma szans na jakikolwiek zarobek przy fixed price) a Trump chce maksymalnej prywatyzacji eksploracji kosmosu i nie zgodzi się na jakikolwiek kontrakt cost+. Jednocześnie Musk twierdzi że będą pierwsi na Księżycu i nikt nie jest w stanie ich prześcignąć. I jest w tym sporo prawdy, problemy jakie mieli w tym roku nie są typowe i są szanse że teraz wszystko wróci do normy i postępy będą bardzo szybkie. Oczywiście może być odwrotnie – jakaś eksplozja na platformie czy nowy problem ze Starship który będzie wymagał kilku lotów by go w pełni zrozumieć i zlikwidować. Ale wszystko powinno zacząć iść znacznie szybciej po pierwszym lądowaniu Starship – możliwość analizy co wróciło w jakim stanie daje znacznie więcej danych niż kilka zdjęć rakiety przed jej utopieniem w oceanie.

Podsumowując – dzieje się sporo, ale to raczej ruchy Browna niż jakieś poważniejsze zmiany kierunku.

Marek Cyzio Opublikowane przez: