Jak pewnie zauważyliście przestałem zauważać starty F9 / Starlink z KSC/CCSFS. A to dlatego że zdarzają się dosłownie codziennie. Dziś następny. Wolny dzień (dziś Memorial Day) więc plaże pełne ludzi, ale SpaceX trochę popsuł ludziom show – start pierwotnie miał być o 7:30 rano ale potem przesunęli go na 10:20, potem na 10:56 i w końcu na 11:29. Jak ktoś nie wziął odpowiedniej ilości olejku do opalania, piwa do nawadniania się i cienia do unikania udaru słonecznego to może być kiepsko.
Dziś oczywiście leci następne 23 satelity Starlink V2 Mini. Booster to B1078 i to jego 10 lot. Jeszcze kilka miesięcy temu byłby to rekordowy lot ale obecnie 10 to jak 40 u kobiet – najlepszy wiek. B1078 zadebiutował w locie Crew-6 a potem miał jedną misję komercyjną, jedną wojskową i sześć misji Starlink. Dobry booster, mam nadzieję że zobaczymy jeszcze wiele lotów w jego wykonaniu.
Zastanawiam się nad tym jak SpaceX jest w stanie utrzymać tak duże tempo lotów bez żadnych większych problemów. I myślę że to trochę samonapędzający się mechanizm – dzięki dużej ilości lotów nie ma już „unknown unknowns” – rzeczy które mogą się popsuć o których nie zdajemy sobie sprawy. Zostały tylko elementy które albo dokładnie wiadomo jak się zużywają i kiedy trzeba wymienić albo elementy które trzeba monitorować. Czyli praktycznie jak w samolotach.
Starship trochę cofnie niezawodność SpaceX bo jest tam bardzo dużo nowych technologii od silników które (jak ostatnio pokazano w McGregor) potrafią pokazać rogi poprzez nowe, elektryczne siłowniki a skończywszy na osłonach termicznych. Ale nie mam żadnych wątpliwości że SpaceX uda się osiągnąć podobną częstotliwość lotów i podobną niezawodność jak w przypadku F9. Pytanie tylko jak długo to zajmie.
Edycja – zapeszyłem. Coś się zepsuło i start odsunięty do jutra.