Poszła plotka że powodem przełożenia decyzji FAA o tym czy robić pełne badanie wpływu SpaceX na środowisko czy dać im zgodę na start są tysiące listów jakie wysłali członkowie amerykańskiego towarzystwa konserwacji ptaków. Na stronie tegoż towarzystwa można znaleźć informację o tym że jest ono bardzo przeciwne działaniom SpaceX w Boca Chica i ma dość niepokojące dowody na negatywny wpływ tego co SpaceX robi na populację zagrożonego wyginięciem ptaszka Piping Plover. Pewnie się nie znam, ale widzę setki tego na plażach Florydy i jakoś trudno mi uwierzyć że jest on zagrożony.
Faktem jest że SpaceX buduje swoją Starbase na dzikich terenach które do tej pory były wykorzystywane przez ptaki jako tereny lęgowe. Faktem jest także że starty i lądowania rakiet są bardzo głośne i płoszą ptaki. Faktem jest także że towarzystwo wzywa FAA wyłącznie do zrobienia studium wpływu SpaceX na środowisko a nie do zaprzestania prac nad Starbase. No i faktem jest że firma ma alternatywę – Cape Canavaral i niszczenie środowiska tam.
Jestem wielkim zwolennikiem konserwacji i ochrony środowiska ale mam wrażenie że często działania aktywistów mają niewiele wspólnego z prawdziwą ochroną a więcej z zrobieniem dużego szumu medialnego. Jak w moich okolicach wycina się setki hektarów zarośli w których gnieździły się najróżniejsze gatunki ptaków tylko po to by na ich miejscu zrobić osiedla domków to nikt się temu nie sprzeciwia. Ale jak SpaceX wytrzebi teren rozmiarów jednego niewielkiego osiedla, to zaraz robi się krzyk że ptaszki giną. Pełna hipokryzja.
Mam złe przeczucia na temat decyzji FAA. Nie widzę sposobu w jaki agencja mogła by uzasadnić że wcześniejsza decyzja środowiskowa dopuszczająca loty Falcona Heavy nie różni się znacząco od lotów Starshipa. Moim zdaniem FAA uzna ze pełne EIS jest niezbędne, a że do walczących o prawa ptaszków pewnie dołączą walczący o prawa żółwi i myszek plażowych (o wężach nie wspomnę) to może to potrwać sporo czasu.