Wczoraj się nie udało, dziś druga próba. Odliczanie się już zaczęło, planowany start o 14:42. Będę aktualizował ten post w miarę postępu wydarzeń.
Podobno wczorajszy problem związany był z jednym ręcznie sterowanym zaworkiem na platformie, który ktoś zapomniał otworzyć. Zaworek ten steruje dopływem schłodzonego azotu do jednego z węży jakie idą z platformy do rakiety. W zależności od ładunku jaki leci, ten wąż może albo być podłączony do rakiety albo nie. Wyraźnie w poprzednim locie Atlasa V nie był on użyty i komuś się zapomniało. Problem jest już rozwiązany i dziś odliczanie powinno pójść bez kłopotów. Satelita AEHF-2 kosztuje ponad 1.7 miliarda dolarów za sztukę i lepiej żeby start odbył się bez problemów. Z innych ciekawostek jakie mi się udało znaleźć – AEHF-2 jest odporny na próby „spalenia” jego elektroniki mocnymi wiązkami fal radiowych a także ma wbudowane układy pozwalające na skuteczną ucieczkę przed pociskami antysatelitowymi które są w posiadaniu Rosji i Chin. A jego układy nadawczo-odbiorcze są w stanie utrzymać komunikację z ziemią pomimo zakłóceń elektromagnetycznych wywołanych eksplozjami nuklearnymi w stratosferze.
Aktualizacja – poleciał! Zarówno Atlas V jak i Centaur działały perfekcyjnie, dostarczając satelitę na zaplanowaną orbitę (i osiągając prędkość prawie 29 tysięcy kilometrów na godzinę!). Niestety z uwagi na niezwykle ważne spotkanie w pracy nie byłem w stanie wybrać się nigdzie bliżej, ale udało mi się zrobić zdjęcie + nakręcić filmik z okna domu:
Filmik – akcja zaczyna się mniej-więcej w 19 sekundzie.
I oficjalny film ze startu (akcja zaczyna się od 2:44):