SpaceX próbuje wystrzelić drugi z boosterów który ma za sobą 15 udanych lotów. Jednak ten booster (1060) pokazuje rogi. Start miał się odbyć w piątek nad ranem jednak odliczanie przerwano na T-40 sekund. Początkowo start był przeniesiony na sobotę nad ranem, jednak zamiast startu SpaceX zdecydował się zrobić test statyczny rakiety. Test się odbył ale jak do tej pory nie ma potwierdzenia że był udany i że będą próbowali startować dziś w nocy.
Dość nietypowa sytuacja – wyraźnie rakieta nie zachowuje się tak jak powinna. Pytanie tylko czy to normalne dla boostera po 15 lotach, czy trzeba coś wymienić. Można założyć że problem dotyczy jednego z silników, choć niekoniecznie – test statyczny ma na celu sprawdzenie nie tylko tego że silniki osiągną nominalny ciąg ale także tego że w czasie odliczania żaden z parametrów nie wyskoczy poza zdefiniowane „bezpieczne” granice. Które pomimo kilkuset udanych lotów mogą nadal być zbyt konserwatywne i wymagać modyfikacji dla boostera po 15 lotach. Cokolwiek to było, to wyraźnie wyniki testu rakiety są na tyle dalekie od zakresu uważanego za normalny, że inżynierowie SpaceX ciężko teraz pracują nad podjęciem decyzji czy dziś ryzykować start, czy raczej wziąć rakietę do hangaru i coś w niej wymienić.
Przy okazji miał to być ostatni start Starlinków 1.5. Teraz już tylko 2.0 mini będą latały F9. Zresztą nawet te 1.5 są takie bardziej 1.6 a nie 1.5 – mają dobudowany moduł łączności laserowej i przez to są cięższe. I wchodzi ich 54 sztuki.