Okazuje się że wraz z rosnącą ilością danych statystycznych nowe F9 są „ryzykowne” i najlepszy booster to taki po jednym locie. Jak to się zmieniło – dawniej wszyscy się bali używanego F9 a obecnie nowe F9 najpierw lecą ze Starlink zanim wypuści się je na komercyjny lot. W sumie ma to sens. Też nie wsiadł bym do samolotu który jeszcze nigdy nie wystartował i nie trzeba do tego żadnych statystyk.
P.S. Ten booster zostanie użyty do CREW-9