Wygląda na to że bogowie rakiet usłyszeli moje narzekania na brak nocnych startów i postanowili się porządnie zlitować. Następny start na Space Coast planowany jest na 22 lipca w okolicach 2 nad ranem. Będzie to Telstar 19V lecący na Falcon 9 Block 5. A 11 dni później ma polecieć Telkom-4. Też w nocy i też w okolicach 2 nad ranem. Oba loty mają lądować na barce i zastanawiam się jak SpaceX to rozwiąże – nie wydaje mi się by byli w stanie w 11 dni przywieźć rakietę do portu, zdjąć ją z barki, dokonać niezbędnych napraw i dotrzeć znowu na miejsce lądowania. Oba loty są na geostacjonarną – barka musi popłynąć daleko, aż za Bahamy. Ciekawe jak to SpaceX rozwiąże? W przyszłości barka będzie stanowiła wąskie gardło dla częstotliwości lotów – może SpaceX ściągnie z Kalifornii JRTI? A może w końcu wezmą się i zbudują trzecią? Były słuchy o tym że jest planowana ale najnowsze plotki twierdzą że postępy są zerowe. A propos plotek to SpaceX będzie miał w najbliższym czasie tylko 4-5 rakiet którymi musi obsłużyć 9 lotów. Rakieta #1046 (czyli pierwszy B5) raczej nie zostanie ponownie użyta. Wiemy że 1051 będzie do lotu CCtCap DM1 czyli bezzałogowego lotu Dragona 2. Wiemy także że gdzieś w okolicach 1052-1053 SpaceX będzie budował nowego Falcona Heavy – wszystkie trzy segmenty będą nowe. Czyli do obsłużenia 9 lotów (Telstar 19, Telstar 18, Telkom 4, IridiumNEXT 7, Es’hall 2, SAOCOM 1A, IridumNEXT 8, GPS III-1 i RADARSAT) trzeba będzie użyć rakiet 1047-1050 i może 1052. Jako że chodzą słuchy że po raz pierwszy zobaczymy trzykrotne użycie F9 dopiero przy „max-Q abort test” (prawdopodobnie grudzień/styczeń), to firma pewnie będzie musiała naprodukować sporo F9B5 żeby obsłużyć loty planowane od dziś do końca roku. Oczywiście może się okazać że plotki są fałszywe, trzecie użycie F9 odbędzie się wcześniej i potrzeba będzie znacznie mniej rakiet. Może się też okazać że tempo startów będzie mniejsze niż byśmy sobie tego życzyli. Cóż, trzeba cierpliwie czekać i już niedługo wszystko się wyjaśni.