Są dwie teorie dlaczego NASA odsuwa powrót na ziemię Starlinera:
- Pierwsza jest pewnie zgodna z Waszymi przypuszczeniami – po prostu NASA nadal nie zaaprobowała planu Boeinga na wypadek awarii silniczków manewrowych Starlinera w różnych momentach lotu. To najbardziej prawdopodobny powód i skłaniam się ku niemu. Silniczki w czasie podejścia do ISS psuły się jeden za drugi ale okazało się że większość z tych awarii (poza jednym) była nie do końca awariami a jedynie wyjściem trochę poza zakres zdefiniowanych parametrów – z pięciu silników jakie wysiadły udało się doprowadzić do działania cztery. Ale to nadal problem bo procedura doprowadzania ich do działania jest czasochłonna. A w sytuacji gdy Starliner zacznie niebezpiecznie się zbliżać do ISS nie ma czasu na takie akcje i trzeba szybko zrobić coś by uniknąć katastrofy. Dlatego Boeing i NASA pracują nad planami awaryjnymi które obejmują wszelkie, nawet mało prawdopodobne scenariusze.
- Druga teoria to to że nie ma żadnych większych problemów ze Starlinerem a Boeing po prostu poprosił NASA o trochę więcej czasu na zebranie danych pomiarowych. Wszystko co sprawiało problemy jest w „bagażniku” Starlinera = nie wróci na Ziemię. A to oznacza że im więcej danych Boeing teraz nazbiera tym łatwiej będzie potem upewnić się że udało się wszelkie problemy zlikwidować i następny lot nie będzie ryzykowny.
Która z tych teorii jest prawdziwa? Nie mam pojęcia. Wolał bym żeby ta druga, ale to nieustanne przesuwanie odpięcia Starlinera od ISS wskazuje raczej na pierwszą.