Oczywiście nie chodzi mi o Tolkiena i Władcę Pierścieni, ale o NASA. Jak pewnie pamiętacie kilka lat temu NASA budowała pierwszą wieżę startową dla SLS i zajęło jej to znacznie dłużej (prawie 10 lat zamiast 6) i kosztowało znacznie więcej ($693M zamiast planowanych $54M). Trudno powiedzieć ile jest w tym winy NASA, ile kontraktora a ile chorego sposobu finansowania (cost+) który wręcz zmusza kontraktorów do przeciągania prac w nieskończoność. Cała wieża kosztowała prawie miliard dolarów (doliczając $234M które NASA zapłaciła za budowę wieży dla Ares 1) ale pomimo lat opóźnień i tak była „na czas” bo reszta SLS (też kontrakty cost+) była jeszcze bardziej opóźniona.
Wydawało by się że NASA się czegoś nauczy po tym fiasku. Budowa drugiej wieży miała kosztować $383M – to była oferta którą NASA zaakceptowała w 2019 roku. Wieża miała być gotowa do 2025 roku. W zeszłym roku pojawił się raport inspektora generalnego NASA mówiący że szanse na to są zerowe i że wieża będzie kosztowała w okolicach miliarda dolarów i najwcześniej powstanie w okolicach 2028.
Dziś pojawiła się informacja że NASA planuje alokację pół miliarda dolarów na prace nad wieżą w tym roku. Co oznacza że do końca tego roku NASA wyda już praktycznie miliard dolarów na wieżę a nadal nie rozpoczęto żadnych fizycznych prac nad nią – kontraktor planuje rozpoczęcie prac w 4 kwartale 2023 ale to się na pewno opóźni. Czyli można założyć że miliard dolarów które OIG szacował że pójdzie na wieżę jest raczej ostro niedoszacowane.
Mój komentarz – 🤦♂️- tego się nie da wyrazić słowami.