Dziś rano ma wystartować Falcon 9 z misją ORBCOMM. Straciłem już rachubę która to już data startu, ale na pewno palców u rąk brakuje by je wszystkie policzyć. SpaceX ma dodatkową presję – wczoraj wystartowała rakieta konkurencji – Antares. Bez żadnych problemów i praktycznie za pierwszą próbą. Start był także odkładany kilka razy, najpierw z uwagi na anomalię (taki grzeczny synonim słowa „eksplozja”) silnika a następnie z uwagi na brzydką pogodę. Ale w końcu wczoraj za pierwszą próbą Antares poleciał i wygląda na to że misja jest jak na razie udana.
A z frontu walki o start F9 dochodzą niepokojące wieści – pierwotny czas startu wyznaczony był na 9:22 rano, właśnie się dowiedziałem że przesunięto go na 11:44 (11 minut przed końcem okienka) z uwagi na jakieś problemy z którymi trzeba sobie poradzić.
Nie, nie planuję wycieczki na oglądanie tego startu (choć dzięki przesuniętej godzinie okienko się zmniejszyło na tyle że zaczyna mieć to sens) – mam strasznie dużo pracy ostatnio i nie ma jak wyrwać się na 2 godziny z domu.
Edycja – 10 minut do startu i all GO – może jednak dziś poleci???
Edycja 2 – poleciał, na szczycie posta zdjęcie zrobione spod domu. I jeszcze dwa poniżej (tak, wiem, trzeba matrycę wyczyścić…).
Edycja 3 – nie udało się uratować pierwszego stopnia rakiety. Wiadomo że oba odpalenia silników były pomyślne, nogi się ładnie wystawiły, natomiast rakieta się połamała – SpaceX nie wie czy to w wyniku przywalenia w wodę w wyniku niekompletnego wyhamowania, czy w wyniku upadku rakiety już po tym jak wpadła do wody. Ciekawe czy to oznacza że znowu będą problemy z filmem z lądowania…
I oficjalny film od SpaceX: