Jakoś nie zauważyłem ale dziś okrągła rocznica lotu Alana Sheparda – 5 maja 1961 Alan wybrał się na krótki, piętnastominutowy, suborbitalny lot na Karaiby – przeleciał 486 kilometrów osiągając w apogeum wysokość 187.5 kilometra nad ziemią i prędkość 8340 km/h. Chyba już wszystko napisano o tym locie, więc się za bardzo nie będę powtarzał. Zauważę tylko kilka drobiazgów, które jakoś były mi wcześniej nie znane.
Przede wszystkim użycie silników hamujących – po osiągnięciu apogeum uruchomiły się trzy silniczki hamujące i zmniejszyły prędkość kapsuły o 612 km/h.
Druga ciekawostka to przeciążenia w czasie startu i lądowania – zanim się skończyło paliwo w Redstone, przyspieszenie było na poziomie 6.3G. Lądowanie też było raczej nieprzyjemne, bo maksymalne przeciążenia w czasie wejścia w atmosferę sięgały 12G. To znacznie więcej niż w nowoczesnych konstrukcjach.
Warto także zauważyć że Alan Shepard był pierwszym człowiekiem który poleciał w kosmos rakietą napędzaną alkoholem etylowym. I jednym z dwóch takich ludzi. Zresztą sama rakieta Mercury-Redstone była technologicznie bardzo antyczna, silnik był niewielką modyfikacją silnika od niemieckiego V2. Turbosprężarka, tak jak w V2 była napędzana wodą utlenioną, choć akurat to także cecha silnika RD-107 rakiety Vostok którą w kosmos poleciał Jurij Gagarin.
No i ostatnia ciekawostka – mało brakowało by Alan Shepard nie był pierwszym człowiekiem który poleciał w kosmos rakietą wielokrotnego użycia. NASA pracowała nad systemem odzysku Mercury-Redstone za pomocą spadochronów. Testy były pomyślne, jednak pomysł zarzucono.
A na koniec zdjęcie jakie zrobiłem dokładnie 10 lat temu w czasie obchodów 50’tej rocznicy lotu Alana Sheparda. jest na nim kilku astronautów, a w szczególności już nie żyjący Scott Carpenter – drugi Amerykanin na orbicie i czwarty Amerykanin w kosmosie.