Może nie do końca Egipcjanie, ale krokodyle nilowe. Okazuje się że ktoś przypadkowo lub złośliwie wypuścił ich kilka na Everglades. Jako że młode dają się odróżnić od krokodyla amerykańskiego tylko przez testy genetyczne, to nie wiadomo ile tego jest na Everglades. Naukowcy martwią się że mogą one zagrozić nie tylko populacji krokodyla amerykańskiego (przez mieszanie się genów), ale przede wszystkim ludziom i zwierzętom. Krokodyl amerykański jest wręcz barankiem w porównaniu z krokodylem nilowym (choć nadal krokodyl amerykański jest dużo bardziej niebezpieczny niż aligator). Na szczęście krokodyle bardzo źle znoszą niskie temperatury, więc rozpowszechnienie ich w moje rejony nam nie grozi. Zwiedzajcie Everglades dopóki jest to bezpieczne – za kilkanaście lat może się okazać że wycieczka kajakiem po Everglades będzie śmiertelnym niebezpieczeństwem!