Elon dal małą aktualizację planów Starship i nie tylko na IAC 2023. Podobno niewiele, ale to co wyczytałem przepisuje:
– Starship się zmienia. Drugi stopień będzie coraz większy i coraz mocniejszy. Pierwszy stopień ma coraz mniejsze zadanie do wykonania – do tego stopnia że ma działać tylko przez 100 sekund. A to oznacza że booster będzie bliżej platformy i będzie leciał wolniej. Raptory mają mieć znacząco większy ciąg = zużywać znacznie więcej paliwa na sekundę. To także zmieni ciąg Starship – Miusk twierdzi że nawet o 50% – cześć wzrostu ciągu będzie dzięki dodaniu trzech silników ale reszta to wzrost ciągu Raptorów. Można założyć że Booster będzie miał kilkanaście % większy ciąg, to niezbędne by utrzymać jakiekolwiek rozsądne przyspieszenie ze znacznie większym i cięższym Starship na szczycie. Bez zwiększenia objętości zbiorników boostera (a to się nie zapowiada), czas pracy się zmniejsza i pewnie dlatego te 100 sekund zamiast obecnych ~150-160 w F9. To także oznacza że Starship będzie coraz bliższy SSTO – podejrzewam że będzie w stanie osiągnąć samodzielnie niską orbitę ziemi z jakimś niewielkim ładunkiem.
– oczywiście Elon znowu rzucił jakieś nierealne terminy – tym razem lądowanie na Marsie za 3-4 lata. Nie jest to kompletnie nierealne – kluczowe technologie (tankowanie na orbicie, lądowanie na silnikach, wysokoenergetyczny powrót z orbity) są gwałtownie rozwijane dzięki pieniądzom z programu lądowania na Księżycu. Bezzałogowy lot na Marsa praktycznie nie potrzebuje niczego innego. Ale to nic nie znaczy – mieliśmy wszystkie technologie gotowe w przypadku Dragona i SpaceX jednak nie zdecydował się wysłać misji na Marsa. Zobaczymy jak będzie ze Starship.
– wracają platformy oceaniczne. Elon chyba usłyszał moje narzekania na potencjalną nadmierną częstotliwość sonic booms i zauważył że Cape Canaveral może wytrzymać max 3-4 loty dziennie i jak SpaceX ma wystrzeliwać 1000+ lotów rocznie to jedyną opcją jest morska platforma.
– wracają loty suborbitalne. Elon się ekscytuje tym że nie trzeba łazienki na pokładzie bo lot ma trwać max 30 minut. Elon nie zna mojej żony…
– pojawiła się informacja o nowej platformie w Cape Canaveral – trudno powiedzieć gdzie ma ona być ale opcji jest tylko dwie – albo przejęcie LC-37 po ULA albo nowa platforma na północ od LC-39B.
– Elon wspomniał także o tym że SpaceX przygotowuje się do pierwszego EVA – a to oznacza zarówno zmiany w Dragonie jak i nowe skafandry kosmiczne. Biorąc pod uwagę to że SpaceX odgraża się że zrobi własne skafandry księżycowe, to takie do EVA będą dobrym krokiem w tym kierunku.
Pewnie się zastanawiacie po co 1000+ lotów Starship rocznie? Wygląda na to że każda misja Starship poza LEO będzie wymagała tankowania na orbicie. A to z jednego startu robi kilka – kilkanaście. Czyli wszelkie komercyjne satelity na GTO czy GEO. Wszelkie loty na Księżyc czy Marsa. Nawet pewnie loty na średnią orbitę (GPS). W ten sposób 100 użytecznych lotów może stać się 1000 lotów. A 100 użytecznych lotów nie jest niczym nadzwyczajnym. Zresztą nawet Starlinki mogą wymagać tankowania – może być taniej wsadzić ich więcej na jeden Starship a potem wysłać drugi z ładunkiem paliwa żeby oba mogły wrócić niż wysyłać dwa z mniejszym ładunkiem. Przede wszystkim z uwagi na dostępność różnych wariantów – można założyć że SpaceX będzie miał stosunkowo dużą flotę tankowców i znacznie mniejszą flotę specjalizowanych Starship – czy to „stacja benzynowa”, czy „transporter Starlink” czy „lądownik księżycowy” czy „załogowy wracający na Ziemię” czy „transporter satelitów na GEO”. Dlatego bardziej opłacalne mogą być loty w których bierze udział tankowiec od częstszych lotów specjalizowanych (czyli pewnie droższych w konstrukcji) wersji.
Lot na Marsa – niepoprawny optymista który siedzi we mnie wierzy święcie w taki lot w okolicach 2030 roku. Ale jak Musk mówi 3-4 lata, to nawet niepoprawny optymista zaczyna się martwić. W języku Muska „jeszcze w tym roku” oznacza zwykle 2-3 lata. Więc 3-4 lata to pewnie 7-8 minimum. Czyli 2030 jest mało realny. Jeszcze 5 lat temu miałem sporą nadzieję że zobaczę w moim życiu ludzi chodzących po Marsie. Teraz muszę chyba zacząć porządnie o siebie dbać by jak już ci ludzie w końcu wylądują to żebym nie tylko był żywy, ale także coś widział i przede wszystkim rozumiał co widzę 😉 2045? 2050? To nadal optymistyczne daty.