Nadal wakacjonuję ale moja uwagę złapały dwa wydarzenia które warto skomentować. Pierwsze to postawienie wyjątkowo jasnego, wielkiego X na budynku Twittera. Bez żadnych pozwoleń, blokując dostęp inspektorów budowlanych. X już zdjęto więc sprawa ucichnie ale całe wydarzenie przypomina to co się dzieje w Boca Chica. Tam jak wiecie dokonano testu kosmicznego prysznica. Test wydaje się udany, choć tak naprawdę to trzeba poczekać aż będzie on połączony z testem silników zanim będziemy wiedzieli jak skuteczne jest to rozwiązanie. O samej konstrukcji tego prysznica to przydało by się osobny post napisać, bo jest niezwykle ciekawa. Jednak dziś nie o tym. Problem jest inny. Zanim się wyleje miliony litrów brudnej wody, trzeba uzyskać na to zgodę. Powód jest banalny – nie chcemy wrócić do 19 wieku kiedy to firmy wylewały swoje pomyje do rynsztoków. Jednak SpaceX ignoruje takie ograniczenia. Tak, na obronę SpaceX można zauważyć że ta woda nie była jakaś szczególnie brudna. W sumie to za bardzo nie wiemy skąd ona się wzięła. Warto też zauważyć że pewnie SpaceX i tak dostał by taką zgodę gdyby po nią wystąpił, bo nie ma innej alternatywy. Choć możliwe że EPA zarządała by uszczelnienia terenu wokół platformy, sztucznych jeziorek w których woda będzie się zbierała + systemu jej oczyszczania. Koszty i czas. Jednak efektem ubocznym tych testów będzie skomplikowanie sobie szans na wygranie procesu jaki trwa przeciw SpaceX a co za tym idzie problemy z licencją sam start. SpaceX nadal jej nie ma na następny start Starship i podobno szanse na jej uzyskanie w najbliższym czasie są niewielkie – właśnie z powodu tego procesu.
Trochę rozumiem Elona – buduje on coś nowego i w wielu wypadkach przepisy które zostały stworzone by chronić ludzi przez firmami zachowującymi się nieetycznie po prostu przeszkadza. Problem w tym że Elon uważa że to on jest najważniejszym autorytetem co jest dobre dla ludzkości a co nie. I że np. budowa rakiety i jej stanowiska startowego jest ważniejsza niż jakieś tam małe ptaszki czy żabki czy żółwie że o pchłach nie wspomnę. Podobie z Twitterem – poinformowanie świata o tym że teraz nazywa się X jest ważniejsze niż sen kilkudziesięciu właścicieli apartamentów obok i bezpieczeństwo ludzi przechodzących pod budynkiem (X było zabezpieczone workami z piaskiem – silniejszy wiatr i mogło by spaść z dachu). O Tesli i używaniu właścicieli jako testerów nawet nie wspomnę. Elon jest nieomylny a reszta świata próbuje mu tylko rzuca kłody pod nogi.
A propos kłód to kongres zarządał od FAA wyjaśnienia sytuacji z Boca Chica i Starship. To opóźni wydanie zgodny na następny lot. Oczywiście to opóźnienie powstało dzięki kongresmenom związanym z Blue Origin – jak to ktoś zauważył – BO robi co może by opóźnić Starship bo gdy będzie on operacyjny, to New Glenn nie będzie miał sensu. Oczywiście można na to popatrzyć z drugiej strony – BO chciało by żeby SpaceX grał zgodnie z regułami gry – nie łamał prawa itp. bo to łamanie zasad wolnej konkurencji i SpaceX dzięki pobłażaniu agencji rządowych uzyskuje nieuczciwą przewagę.
Jak pewnie zauważyliście staje się coraz bardziej Elono-sceptykiem. Nie podoba mi się to że uważa się on za największy autorytet moralny. Ponad sto lat zajęło ludzkości stworzenie praw i regulacji w celu ochrony przed firmami które bez skrupułów chcą zarobić kosztem środowiska i bezpieczeństwa. I Elon ma to wszystko gdzieś, bo uważa że on wie lepiej.