Od paru dni Elon coraz bardziej utwierdza się i nas w przekonaniu że lot na Księżyc jest priorytetowy dla SpaceX. Księżyc i Księżyc, zero wspominania lotów na Marsa. I te pomysły do czegom Księżyc się nam przyda – najpierw komputery kwantowe które w zakamarkach Księżyca będą miały idealne warunki do pracy (zimno!). Teraz produkcja paneli słonecznych na Księżycu, produkcja satelitów używających tych paneli także na Księżycu a następnie wysłanie ich na orbitę Ziemi.

Faktem jest że wysłanie czegokolwiek z powierzchni Ziemi jest bardzo kosztowne, taniej wychodzi wysłanie czegoś z Księżyca na niską orbitę Ziemi niż zrobienie tego z Ziemi. O tym że jakby Elon zaplanował lot na Marsa z Księżyca to nie trzeba było by tyle lotów tankowców to nawet nie wspomnę. Tyle że będzie problem z metanem – nie ma jak go produkować na Księżycu. Ale ja mam na to pomysł który muszę zaproponować Muskowi. Zbudować na Księżycu olbrzymie pastwiska dla krów i łapać produkowany przez nie dwutlenek węgla i metan. A steki wysyłać na ziemię tak by w czasie wejścia w atmosferę się ładnie przypiekały. Myślę że to równie sensowne jak kopanie bitcoinów na Księżycu.
A jak już piszę głupawy post, to muszę wspomnieć że od kilku dni trwa na Xitterze burza o rakietę SLS i Oriona. Prawdopodobnie jej praprzyczyną jest wejście Lockheed Martin do rozgrywki o pieniądze NASA na lądownik księżycowy. Ale pewnie także chodzi o niedawno ujawniony dokument o pięknej nazwie „Athena” który przygotował Jared Isaacman jako swojego rodzaju instrukcję zmian jakie chciał przeprowadzić w NASA. I który obecnie jest używany do straszenia firm-pijawek o tym jak bardzo stracą kasę jeśli Jared zostanie administratorem NASA i jak powinny naciskać by pozostał nim Sean Duffy. I chyba to działa bo z jednej strony dawny administrator NASA przypuścił atak na SpaceX i opóźnienia w programie HLS (które potem spowodowały odpowiedź SpaceX a następnie odpowiedź Elona) ale jednocześnie spowodowało to aktywację dotychczasowych, zagorzałych wrogów SLS i Oriona. I pojawił się np. taki raczej ciekawy (choć w wielu miejscach przesadzony i czasem błędny) wpis. Przeczytałem go dwukrotnie, i w większości się zgadzam z autorem. Ale jednocześnie uważam że znacząca część problemów SLS i Oriona nie wynika z lenistwa czy też złej woli podwykonawców, ale z tego co NASA wyprawia i jak nieustannie zmieniają się wymagania, plany, technologie i pieniądze jakie można wydać na kontynuację.
Z mniej-lub-bardziej prawdziwych plotek jakie się pokazały wynika że „alternatywna” propozycja SpaceX wysłania astronautów na Księżyc szybciej opiera się na całkowitej rezygnacji z SLS/Orion.
Próbowałem nieudolnie policzyć rachunek delta V i wychodzi mi że nie ma opcji by w pełni zatankowany Starship był w stanie obsłużyć LEO -> powierzchnia Księżyca -> LEO. Obecny plan HLS wymaga delta V w okolicach 8.29 km/s a to mniej więcej tyle samo co start Starship z powierzchni Ziemi i osiągnięcie prędkości bliskiej orbitalnej bez użycia Superheavy. Wiemy że Starship jest w stanie to osiągąć, bo zarówno planowane jest używanie go w taki sposób do lotów między punktami na Ziemi jaki i dlatego że SpaceX zaproponował HLS a NASA się zgodziła że to zadziała. Teoretycznie to nawet opcja z lądowaniem na Ziemi jest realna energetycznie zakładając że większość delta V jakie jest potrzebne do powrotu z Księżyca SpaceX rozproszy przez hamowanie w atmosferze Ziemi. Jednak powrót na LEO to zupełnie inna bajka i tu nie ma jak i gdzie hamować = łączny rachunek energetyczny to 11.32 km/s delta V a to tyle co wysłanie Starshipa na orbitę GTO bez pomocy Superheavy. Czyli raczej nierealne.
Dlatego podejrzewam że propozycja SpaceX opiera się na czterech elementach – księżycowym Starship, Falconie Heavy, Dragonie i wydłużonym bagażniku który firma testuje w ramach zamówienia NASA na pojazd do deorbitacji ISS. Falcon Heavy wysłał by Dragona z załogą i tym większym bagażnikiem na orbitę Księżyca gdzie po randezvous z Starship astronauci by polecieli na Księżyc, potem sobie z niego wrócili do Dragona i korzystając z tego większego bagażnika zmienili orbitę na taką gdzie kapsuła jest łapana przez Ziemię. A potem to już jak Apollo. Osłony Dragona powinny dać radę wytrzymać takie wysokoenergetyczne wejście w atmosferę Ziemi, w końcu były budowane z materiału który do tego był projektowany.
Była by to propozycja w stylu SpaceX, czyli – nasz kawałek HLS jest perfekcyjny i będzie na czas, problemem jest SLS/Orion które na pewno nie będą gotowe na lot Artemis III więc wymieńmy je na coś od SpaceX i problem rozwiązany. Odwrócenie kota ogonem a jednocześnie spore prawdopodobieństwo że SpaceX ma rację i że przyczyną nie polecenia na Księżyc za kadencji Trumpa będzie właśnie SLS i Orion a nie SpaceX’owy HLS.
Wracając do Oriona / SLS, to ten podlinkowany przez ze mnie wpis na blogu opisuje całą listę problemów z obecnym Orionem i to jak wielkim ryzykiem będzie wysłanie misji Artemis II. Myślę że NASA powinna wstrzymać się z jakimikolwiek decyzjami o zmianach planów aż do lotu Artemis II. Na wiosnę 2026 będzie wiadomo które z elementów układanki działają albo mają szanse zadziałać na czas, a które są na scieżce krytycznej + mają duże prawdopodobieństwo opóźnień. Wszyscy w tym momencie są zafiksowani na ryzyku jakie niesie tankowanie kriogenicznych paliw i utleniaczy na orbicie. Szczególnie że obie architektury lotu na Księżyc (Starship HLS + Blue Moon Mk.2) wymagają tankowania w kosmosie. A nikt nie zwraca uwagi na to co naprawdę może spowodować opóźnienia – rakietę SLS, Oriona i skafandry księżycowe.
Podsumowując – Księżyc nagle zmienił swoje znaczenie z czegoś co nas odsuwało od lotu na Marsa na coś na czym trzeba jak najprędzej zbudować permanentną bazę. SpaceX jak zwykle uważa że to co obiecał dostarczy na czas, a problemy są gdzie indziej. A tradycyjni kontraktorzy zwietrzyli szansę na nowy projekt cost+ i robią co mogą by przyssać się do kasy NASA. To wymaga lobbyingu i przede wszystkim stworzenia atmosfery niepewności, więc takowa jest tworzona.