SpaceX told me that Falcon Heavy flight will be within 6 mos. Still determining what cust. payload if any. They'll return all 3 boosters.
— Robin Seemangal (@nova_road) January 3, 2017
Odkąd pamiętam SpaceX mówi że Falcon Heavy poleci za sześć miesięcy. Zanim jednak zobaczymy dziewiczy lot FH, to:
- SpaceX musi naprawić LC-40. Falcon Heavy będzie blokował zarówno hangar jak i platformę LC-39A na tyle długo, że bez drugiej platformy spowodowało by to poważne opóźnienia
- SpaceX musi wybudować nową platformę do lądowania rakiet. Wiemy że istnieją plany budowy takowej bezpośrednio na północ od obecnej, jednak jak na razie nie ma żadnych informacji o rozpoczęciu prac. O ile pamiętacie cyrki z poprzednią platformą, zanim się wybuduje nową trzeba wcześniej złapać wszelkie zagrożone wyginięciem węże, szczury i żółwie z terenu budowy. Żeby to zrobić musi się pojawić następne „environmental impact assessment”, a takowego jak na razie nie widać.
- Falcon Heavy musi się wcisnąć w napięty harmonogram przygotowywania LC-39A do lotów załogowych. Kontrakt od NASA jest tak lukratywny że bardziej się opłaca spowodować opóźnienia w pierwszym locie FH niż w pierwszym locie załogowym.
- przydało by się znaleźć jakiegoś klienta który by zaryzykował ładunek na szczycie FH. Jak do tej pory nie ma takowych. Podejrzewam że żaden z ubezpieczycieli nie chce ubezpieczyć takiego ładunku w cenie która by miała ekonomiczny sens.
Dlatego te sześć miesięcy z tweeta powyżej można moim zdaniem włożyć między bajki (używam tego zwrotu już drugi raz dzisiaj!). Myślę że Falcon Heavy poleci nie wcześniej niż we wrześniu tego roku.