Wczoraj natrafiłem na ten fajny film z lat 60’tych pokazujący działający silnik nuklearny. Silnik ten był pierwszym silnikiem, który pracował bez awarii przez dłuższy czas. Można też przeczytać o tym jak niesamowicie zanieczyścił on swoje otoczenie silnie radioaktywnym materiałem. Dla zainteresowanych znalazłem także raport końcowy z badań nad silnikiem.
Silnik NRX-A6 udowodnił że napęd nuklearny dla rakiet jest możliwy – silnik pracował przez godzinę bez przerwy i utracił tylko 13 gram materiału z reaktora. Badania po jego wyłączeniu wykazały że silnik byłby w stanie pracować przez następne dwa godzinne cykle. Udało się także opanować problem korozji materiałów pod wpływem silnego promieniowania.
Gdyby istniała możliwość wysłania takiego silnika na dalszą orbitę okołoziemską, to byłby on wspaniałym środkiem napędowym dla marsjańskiej rakiety. Niestety problem jest z wyniesieniem go na orbitę – rakiety są na tyle zawodne że nikt o zdrowych zmysłach nie zdecyduje się wsadzić takiego silnika jako ładunku. Standardy ochrony środowiska się jednak bardzo zmieniły od lat 60’tych. Więc można tylko popatrzeć na to jak moglibyśmy polecieć na Marsa…
P.S. Okolice w których testowano ten silnik jeszcze przez miliony lat będą nie do zamieszkania.