Mój ulubiony aktor, Tom Hanks (który jak pamiętacie grał także w Apollo XIII, i który jest posiadaczem biletu na lot SpaceShipTwo) postanowił nakręcić nowy film dokumentalny pod roboczym tytułem „Sieroty SpaceShipOne”. Film będzie opowiadał o tym jak to wielkie plany jednej znanej wam dobrze firmy wysłania ludzi za 3 lata w kosmos zamieniły się w 12 lat oczekiwania. Twórcy zauważają że 22 kwietnia będzie równa rocznica 4225 dni od momentu zapowiedzenia suborbitalnych lotów przez Virgin Galactic. Dlaczego ta liczba jest taka ważna? 4225 dni to czas pomiędzy przemówieniem Kennedy’ego w maju 1961, w czasie którego wyznaczył USA cel polecenia na Księżyc a lądowaniem Apollo 17. W latach 60’tych w ciągu 11 i pół roku USA zdążyło zbudować kapsuły Gemini i Apollo, rakiety Titan II GLV, Saturn 1 (B), Saturn V, lądownik księżycowy, kilka silników i wiele innych i wylądować na Księżycu 6 razy. W tym samym czasie Virgin Galactic osiągnął wysokość 22 kilometrów nad ziemią. Tak, trudno porównywać narodowy plan lądowania na księżycu z planem jednej firmy, jednak ta długa przerwa jest zdecydowanie niepokojąca. Co poszło źle? Czego zabrakło? Na te pytania będzie próbował odpowiedzieć ten film.
Z punktu widzenia laika, SpaceShipTwo jest największą porażką XXI wieku. Moim zdaniem największym problemem były nie realistyczne i zbyt optymistyczne założenia. Zbudowanie SpaceShipTwo zajęło prawie sześć lat. A może nawet więcej, jako że jego testy w locie trwały następne cztery (i zakończyły się katastrofą) – trudno uznać że pojazd był „gotowy” przed 2014 rokiem. Największym problemem było uporczywe trzymanie się idei napędzania pojazdu hybrydowym silnikiem – jako że cały pojazd został skonstruowany wokół tego silnika, to nie było (i nada nie ma) możliwości przekonstruowania go tak by np. zainstalować silniki na paliwo ciekłe. A silnik powodował wiele problemów, o których stali czytelnicy pewnie pamiętają. Jednak warto zauważyć że opóźnienia nie tylko wynikały z problemów ze zbudowaniem silnika. Także sam pojazd wymagał wielu modyfikacji w czasie programu lotów testowych.
Doszliśmy do paradoksalnej sytuacji, kiedy to istnieją poważne szanse że pierwszy wystrzeli ludzi w kosmos Blue Origin czy SpaceX a nie Virgin Galactic. Ba, nawet XCOR ma szanse wyprzedzić VG! Nie, nie sądzę żeby Virgin Galacic zbankrutował – największym inwestorem jest fundusz inwestycyjny Abu Dhabi, którego zarząd musi bronić „twarzy” – inwestycja w Virgin Galactic jest spora a fundusz nie może się przyznać do zmarnowania takiej ilości pieniędzy. Nie wycofanie się funduszu z tej inwestycji po katastrofie w 2014 roku jest tego dowodem. Docelowo fundusz ma nadzieję na loty SpaceShipTwo z Dubaju – taka jest umowa. Cóż, Araby postawiły na niewłaściwego konia…