Myślałem że już mnie nic nie zdziwi, ale okazuje się że jednak się myliłem. Okazuje się że jest wręcz cała tęcza wariatów twierdzących że lądowanie SpaceX na barce jest oszustwem. Poziomy wariactwa są różne:
- film z lądowania jest za słabej jakości = to napewno oszustwo
- SpaceX nagrał start z barki a potem puścił film od tyłu
- rakiety nie istnieją – nie da się niczego wystrzelić w kosmos
- SpaceX nie istnieje, Elon Musk jest płatnym aktorem, nie ma żadnych rakiet
- Ziemia jest płaska = nie da się wysłać w kosmos satelity
Cóż, jak mamy wariatów uważających że 9/11 wcale nie nastąpił (abstrahując od tych twierdzących że to USA samo rozwaliło World Trade Center), wariatów twierdzących że lądowania na Księżycu były oszustwem, wariatów wierzących w contrails i w szkodliwość szczepionek, to czemu by nie mieć wariatów nie wierzących w istnienie SpaceX?
P.S. Dla potencjalnych wariatów UJAWNIAM że rakiety nie istnieją, ja też nie istnieję, na Cape Canaveral są tylko bagna i nie ma żadnych platform startowych, NASA nie istnieje w związku z czym wszelkie teorie o jakichkolwiek lotach kosmicznych są fałszywe, ISS to kłamstwo (uwaga, nie używać teleskopów, zresztą teleskopy to też kłamstwo!), ziemia jest płaska (w przejrzysty dzień widać z Florydy Afrykę, Azję i Australię, ale żeby to nie wyszło na jaw rządy świata rozpylają w powietrzu contrails), Belgia nie istnieje, a w Polsce po ulicach chodzą białe niedźwiedzie.
P.P.S. Najbardziej mnie śmieszą zwolennicy teorii spiskowych wierzących tylko w ich cześć – np. 9/11 ale nie księżyc. Albo Księżyc, ale nie płaskość Ziemi. Niekonsekwencja jest wyraźnie jedną z wiodących cech zwolenników teorii spiskowych.