Start już za kilka godzin. Falcon 9 stoi na platformie. W sumie mógłbym juz pojechać i zrobić mu zdjęcie ale małżonka wymyśliła sobie zakupy. Do tego dziś 5 maja – święto Meksyku o którym nie wiedzą Meksykanie. W nowootwartej restauracji meksykanskiej był taki tłum ze się poddałem.
(Samochód pod nowootwartą restauracją meksykańską)
Pogoda idealna na start za wyjątkiem raczej bardzo silnego wiatru. Ciekawe czy SpaceX wystrzeli rakietę na początku okienka? Wiatr może to utrudnić… Jak pamiętacie ze startu SES-9, zbiorniki ciekłego tlenu pozwalają na dwie próby startu w czasie okienka startowego – po zatankowaniu trzeba albo od razu lecieć albo przepompować tlen do zbiornika „zużytego” tlenu i zalać rakietę nowym. Tlenu na platformie jest na dwa takie manewry. W związku z czym jeżeli dziś dwa razy usłyszymy „scrub” to można spokojnie iść spać. Oczywiście miejmy nadzieje że to nie nastąpi i że rakieta poleci zgodnie z planem o 1:21 nad ranem mojego czasu (7:21 w Polsce).
Planuje nocowanie w domu na plaży z nieuchronną przerwą na robienie zdjęcia ze startu. Bedzie akurat odpływ, wiec plaża bedzie olbrzymia i mokra i może uda się uchwycić odbicie rakiety w piasku. W planach są dwa ujęcia – pierwsze trzyminutowe żeby złapać kawałek trajektorii i drugie żeby złapać resztę, choć nie wiem czy nie zdecyduje sie na jedno, bardzo długie, 9 minutowe zdjęcie. W koncu księżyc dziś tez współpracuje – bedzie bardzo ciemno.
Korzystając z nowych możliwości bloga spróbuje zamieścić zdjęcia z plaży w nocy. Mam nadzieje ze wyjdą. Głupio było by zmarnować pol nocy na nieudane zdjęcie 😉