Hollister

Pewnie wielu czytelników zna tą popularną w USA markę ciuchów dla młodych ludzi. Dzięki niej nazwa małego miasteczka w Kalifornii – Huntington Beach – jest znana na całym świecie. Jednak teraz tą nazwę będą znali także miłośnicy rakiet. Jak informuje SpaceNews, firma RocketLab przeniosła swoją siedzibę do tego właśnie miasta. Firma wynajęła tam sporą (kilkadziesiąt tysięcy m2) fabrykę i planuje produkować w niej silniki i awionikę do rakiety Electron. Sama rakieta będzie początkowo składana tylko w Nowej Zelandii ale docelowo cześć produkcji przeniesie się do USA. 

RocketLab udało się uzyskać następne $75M gotówki na rozwój. Pieniądze pójdą przede wszystkim na zwiększenie możliwości produkcyjnych. Firma ma sporo zamówień na starty i żeby mieć jakąkolwiek szansę ich zrealizowania potrzebuje gwałtownie zwiększyć moce produkcyjne. 

Pierwsza rakieta Electron jest już całkowicie gotowa do startu. Jednak start odbędzie się dopiero za kilka miesięcy. Problemem jest zupełnie nowa strefa wystrzeliwania rakiet w Nowej Zelandii. Stworzenie procedur jej operowania, zabezpieczeń i systemów zarządzających wymaga czasu. A jako że w całość zaangażowany jest także rząd to postęp jest powolny. Platforma do startu w Nowej Zelandii ma sporą zaletę energetyczną do startów na typowe dla nanosatelitów orbity  polarne – nie trzeba walczyć z ruchem obrotowym Ziemi. 

RocketLab planuje 5-7 lotów w tym roku w tym jeden który jest bardzo ważny dla innej firmy – Moon Express. Firma musi wysłać swój księżycowy lądownik do końca roku by mieć szansę na Google Lunar X Prize. RocketLab musi także wysłać w tym roku jedną z misji które wykupiła NASA w ramach Venture Class Launch Services Program. 

RocketLab uważa że rynek wystrzeliwania małych satelitów eksploduje w momencie kiedy pojawią się rakiety oferujące wyniesienie ich na orbitę niewielkim kosztem – firma nie jest zaniepokojona konsolidacją rynku tych satelitów która wydaje się powodować zmniejszenie popytu w krótkoterminowym horyzoncie. Myślę że mają rację i za kilka lat pomysłowi inżynierowie znajdą zupełnie nowe zastosowania dla satelitów poza komunikacją i obserwacją i rynek eksploduje. 

Marek Cyzio Opublikowane przez: