Firma Stoke Space która ma wielkie plany budowy dwustopniowej rakiety w której oba stopnie są wielokrotnego użycia, właśnie poinformowała o tym że Hopper 2 – prototyp drugiego stopnia – jest gotowy do testów. To od razu powoduje pytanie – co się stało z Hopperem 1? Firma ogólnikowo odpowiada że nauczono się dużo w czasie jego testów ale brak jakichkolwiek szczegółowych informacji wskazuje raczej na mniej-lub-bardziej efektowną eksplozję niż sukces.
Ten drugi stopień Stoke Space jest relatywnie ciekawy technologicznie – na pewno nikt wcześniej czegoś takiego nie zrobił. Zamiast jednego, dużego silnika drugiego stopnia, firma planuje krąg z 30 maleńkimi silniczkami. A w środku kręgu osłonę termiczną jak w tradycyjnej kapsule wracającej z orbity. Małe silniczki pozwalają na użycie relatywnie prostych technologii. Nie do końca jest jasne czy te silniczki tak naprawdę są jednym silnikiem (czyli jest jedna turbopompa) z 30 komorami spalania czy raczej 30 odrębnymi silnikami. Podejrzewam to pierwsze. Szczególnie że w opisach wspomina się bleed z silnika (prawdopodobnie turbopompy) który ma wychodzić w środku osłony termicznej co ma dać coś w rodzaju silnika aerospike.
Idea jest na tyle nowatorska i interesująca że trudno powiedzieć czy ma sens. Jednak nie spodziewam się by firma kiedykolwiek mogła ją przetestować przy prawdziwym powrocie z orbity. W obecnych warunkach ekonomicznych będzie bardzo trudno zebrać kapitał niezbędny do zbudowania pierwszego stopnia, szczególnie że o tenże kapitał na rynkach finansowych walczą także RocketLab i Relativity Space i każda z tych firm ma dużo większe doświadczenie i sukcesy za sobą. Raczej spodziewam się że jeżeli testy Hoppera 2 będą udane, to firma połączy się z kimś kto ma już przetestowany pierwszy stopień – np. Firefly Aerospace czy właśnie Relativity Space czy nawet RocketLab – gdyby technologia Stoke Space zadziałała, to mogło by to rzeczywiście umożliwić pełną wielokrotną używalność drugich stopni o rozmiarach znacznie mniejszych niż Starship. Cóż, żyjemy w ciekawych czasach…
Edycja – znalazłem troszkę więcej szczegółów o tym silniku. To jednak jest jeden silnik z 30 komorami spalania. Działa w raczej mało efektywnym trybie „expander” – wodór chłodząc komory spalania (a także osłonę termiczną) napędza turbosprężarkę a następnie jest wywalany na zewnątrz w środku osłony termicznej i się spala mieszając się z tlenem z atmosfery. Oczywiście na wysokościach na których ma przede wszystkim działać ten silnik nie będzie tlenu, więc ten wodór będzie po prostu uciekał dodatkowo chłodząc i chroniąc osłonę termiczną.