Czyli następna optymistyczna wiadomość z okolic F-35. Wg. Aviation Week, Lockheed-Martin poczynił duże postępy w zejściu z kosztem F-35A poniżej $80M. Pierwsze egzemplarze F-35 wymagały 153 tysięcy roboczogodzin na sztukę! Obecnie każdy F-35 wymaga około 50 tysięcy roboczo godzin, a L-M jest na dobrej drodze do zredukowania tej liczby do 35 tysięcy roboczogodzin w okolicach 2020 roku. Oznacza to że docelowo F-35 będzie porównywalny cenowo (w sensie roboczogodzin i materiału) do F-16.
L-M zmienia także sposoby produkcji samolotu gdzie tylko się da, by zaoszczędzić pieniądze. Jednym z przykładów jest zmiana systemu chłodzenia frezów – do tej pory były chłodzone olejem, zmieniono to na chłodzenie ciekłym azotem co pozwoliło zaoszczędzić $4000 na każdym samolocie. Inną zmianą jest sposób produkowania mocowania stery kierunku z obróbki skrawaniem na wytłaczanie – zaoszczędzi to $66M w ciągu następnych kilkunastu lat.
Także Pratt & Whitney informuje o postępach w zmniejszaniu kosztu produkcji silnika – firma obecnie jest w stanie produkować 60 silników rocznie, ale w 2020 roku będzie mogła ich wyprodukować 200 rocznie. Do tego najnowsze zmiany w silniku F135 wyeliminowały problem który spowodował spalenie się F-35A, bez utraty trwałości i osiągów silnika. P&W dokonał długoterminowego testu jednego z silników symulując 7 lat jego używania w czasie których silnik odbyłby 1200 misji bojowych. Silnik to wytrzymał bez potrzeby wymiany elementów turbiny – to bardzo dobry rezultat jak na silnik samolotu wojskowego.
Wygląda na to że przeciwnicy F-35 będą mieli o jeden powód do narzekania mniej – samoloty są coraz tańsze i coraz bardziej niezawodne, a za kilka lat będą kosztowały tyle co F-16 jednocześnie oferując większą niezawodność i niższe koszty eksploatacji.