Tak, w świecie astronautyki nie dzieje się zupełnie nic i testowanie ogni sztucznych staje się wydarzeniem dnia. Jednakże to nie byle jakie ognie sztuczne – ten mało efektowny iskiernik będzie miał bardzo odpowiedzialne zadanie. Jego celem będzie zapalenie wodoru pod rakietą SLS, który będzie się wydostawał z silników w czasie przygotowania ich do ich uruchomienia. Podobne rozwiązanie miał prom kosmiczny, na filmiku poniżej można zobaczyć jak ono działało.
Podobny system stosuje także Delta IV, to właśnie ten system odpowiedzialny jest za spektakularne chmury ognia przy starcie tej rakiety. W tym przypadku powodem jest sekwencja startowa silnika RS-68 – zawór ciekłego wodoru jest otwarty 5 sekund przed uruchomieniem silnika w tym czasie spore ilości wodoru wydostają się przez dyszę, a następnie unoszą się do góry wokół rakiety spalając się. Gdyby nie było tych ogni sztucznych, to wodór zdążył by się wymieszać z tlenem i jego zapalenie spowodowało by sporą eksplozję.