Jak nie silnik to chyba silnik

Czyli znowu o Virgin Galactic. Tym razem artykuł z Wall Street Journal którego nie podlinkuję bo trzeba płacić lub robić manewr jak z Gazetą Wyborczą i jej artykułami. Artykuł nazywa się „Problems Plagued Virgin Galactic Rocket Ship Long Before Crash” i opowiada historię niekończących się problemów Virgin Galactic z silnikiem, który miał napędzać ten pojazd. Większość historii zgadza się z tym, co opisywał Doug Messier na Parabolic Arc (i co ja skwapliwie przekazywałem/tłumaczyłem), ale przyjemnie mieć całą historię w jednym miejscu.

Wszystko zaczyna się od momentu kiedy Scaled Composites zdecydowało się zbudować większy silnik na postawie silnika użytego w SpaceShipOne. Było to w 2005 roku. Nie szło im to za dobrze, a w 2007 nastąpiła sławetna eksplozja, w której zginęli trzej pracownicy Scaled Composites a kilku innych zostało rannych. Wtedy to Scaled zdecydowało się że jednak potrzebuje jakiejś profesjonalnej, zewnętrznej firmy, która by zaprojektowała im silnik. Zatrudniono do tego firmę SpaceDev. Rok później Sierra Nevada Corporation kupiła SpaceDev i w ten sposób stała się właścicielem tego projektu. Projekt nie szedł zbyt dobrze, silnik się trząsł i nie miał wymaganego ciągu. Sierra Nevada twierdziła że winę za to ponosi Scaled Composites, jako że SpaceShipTwo docelowo stał się znacznie cięższy niż pierwotnie zakładano co powodowało że początkowo zaprojektowany silnik był nie wystarczający a silnik o wymaganym ciągu trząsł się tak że nie dało się go używać. Sierra Nevada zaproponowała żeby Virgin Galactic zmniejszyło ilość pasażerów z 6 na 4. Virgin powiedziało że przy 4 pasażerach w jednym locie cały biznes nie ma sensu i firmy zakończyły współpracę. Scaled Composites wróciło do projektowania silnika.

Pierwszy test nowego silnika na stanowisku testowym nie był najlepszy – silnik eksplodował niszcząc całe stanowisko testowe. Scaled Composites twierdziło że to był planowany test i planowana eksplozja, ale jak zauważa gazeta trzeba być nie do końca normalnym żeby w teście zniszczyć stanowisko testowe które kosztowało znacznie więcej niż sam silnik. Jednak „nylonowy” silnik po odbudowaniu stanowiska przetrwał co najmniej jedno uruchomienie i zdecydowano się go zamontować w pojeździe. Silnik miał znacznie większy ciąg od „gumowego” silnika, ale niestety wymagał dodatkowych, ciężkich zbiorników helu i metanu. Po ich zamontowaniu pojawiły się obawy że metan przesiąka przez ścianki zbiornika zrobione z włókien węglowych i wsiąka w skrzydło powodując jego rozwarstwianie i osłabienie. Trzeba było dołożyć dodatkowe zabezpieczenia i wzmocnienia. W końcowym wyniku masa SpaceShipTwo wzrosła na tyle, że pomimo nowego, mocniejszego silnika pojazd i tak był w stanie zabrać wyłącznie czterech pasażerów.

Osoby znające kulturę pracy w Scaled Composites twierdzą że istnieje bardzo silny nacisk na dotrzymywanie terminów (hahaha!) i czasem by je dotrzymać rezygnuje się z krytycznych testów, szkoleń i podejmuje ryzykowne decyzje. Całej sprawie nie pomaga Richard Branson, który znając stan prac i wiedząc co się dzieje, publicznie rozgłaszał nieprawdziwe informacje o tym kiedy nastąpi pierwszy lot a następnie naciskał kierownictwo Scaled by tak zmodyfikowało plan by udało się spełnić jego obietnice.

The Wall Street Journal zauważa że w ciągu 10 lat prac nad pojazdem, silnik w locie został uruchomiony tylko 3 razy i najdłużej jak pracował to 20 sekund. Podczas gdy do wylecenia na wysokość jaką ma zamiar osiągnąć SpaceShipTwo wymagany jest 60-cio sekundowy cykl pracy silnika.

Warto też dodać kilka ciekawostek z komentarza Doug Messier’a – SpaceDev po rozpoczęciu prac nad silnikiem (2007) poinformowało Scaled Composites że zaprojektowanie silnika zajmie im cztery do sześciu lat. A w tym czasie Branson wiedząc to opowiadał że pojazd poleci już za rok z klientami.

Dlatego warto chwilę się zastanowić zanim zrzucimy całą winę za wypadek na drugiego pilota – tak, wygląda na to że rzeczywiście popełnił on błąd, jednakże piloci testowi nie popełniają błędów tak sobie, coś musiało za tym stać (brak wystarczającego czasu na przygotowanie się do lotu?, zmiana planu w ostatnim momencie?). Co było przyczyną dowiemy się za jakiś czas, gdy NTSB wypuści swój raport.

Marek Cyzio Opublikowane przez: