Dziś streszczenie/komentarz do ciekawego artykułu, jaki pojawił się na AviationWeek. Artykuł analizuje dlaczego misja złapania asteroidy przez NASA ma tak małe poparcie i jak bardzo NASA zboczyła z kursu by tą misję zrealizować.
Zacznijmy od początku – misja wysłania astronautów na asteroidę powstała w 2010 roku, jej taktycznym celem było wysłanie astronautów w celu zbadania asteroidy w okolicach 2025 roku a celem strategicznym było rozwinięcie technologii które docelowo miały zostać użyte w lotach na Marsa:
- silników jonowych z dużym ciągiem
- długich lotów załogowych
Problem w tym że NASA dość szybko odkryła że wycieczka na dowolnego z asteroidów latających w układzie słonecznym wymaga zbudowania modułu mieszkalnego dla astronautów – w Orionie nie da się wytrzymać trzy tygodnie. W sumie o to chodziło w tej dyrektywie – o stworzenie technologii pozwalających na długie loty kosmiczne. Jednak NASA pomieszały się cele taktyczne ze strategicznymi i uznała że celem strategicznym jest wysłanie ludzi na asteroidę. A jako że wymagało by to właśnie zbudowania tego modułu, to NASA wpadła na pomysł przyciągnięcia asteroidy bliżej, tak by dało się na niego wybrać za pomocą samego Oriona.
I tu właśnie leży pies pogrzebany. Bo cała misja nie ma sensu. Można spokojnie wysłać bezzałogowe statki w celu pobrania próbek asteroidów. Japończycy wysłali właśnie drugą taką misję (Hayabusa 2) a i NASA planuje taką misję (OSIRIS-REx). Wysyłanie astronautów nie ma żadnego sensu. Do tego nawet w obecnym planie NASA jest spory problem – skafandry, jakie będą mieli na sobie astronauci nie będą zaprojektowane do badania asteroidów – jedno otarcie o coś ostrego, sterczącego z asteroidy i mamy poważny problem.
NASA, zamiast przyznać się do błędu i wrócić do początkowych założeń misji idzie w zaparte i twierdzi że misja złapania asteroidy będzie miała dodatkowy efekt polegający na stworzeniu techologi, które kiedyś pozwolą nam na uratowanie Ziemi przed uderzeniem. Problem w tym że technologie te będą w stanie uratować Ziemię przed uderzeniami asteroidów co najwyżej tak dużych że mogą spowodować ładną kulę ognia.
Dlatego autorka artykułu sugeruje że NASA powinna rozplątać ten węzeł technologii i pracować osobno nad rozwijaniem silników jonowych o dużym ciągu, technologii pozwalających na coraz dłuższe loty załogowe (można je wykorzystać do np. wycieczek dookoła Księżyca) oraz technologii pozwalających na obronę Ziemi przed zagładą. A sam projekt ściągnięcia asteroidy na orbitę wokół księżyca powinien zostać zarzucony.