Czyli kapsuła Orion która poleci w tym roku (miejmy nadzieję!) w dziewiczy lot. To pięknie błyszczące coś to gotowa osłona termiczna. Jest ona zrobiona z materiału o wdzięcznej nazwie „avcoat” pokrytego posrebrzaną warstwą – ta ostatnia ma poprawiać bilans energii na orbicie (ograniczać promieniowanie w obie strony). Nóżki służą do mocowania modułu serwisowego. Orion wejdzie w atmosferę z prędkością około 9 kilometrów na sekundę – prędzej niż jakikolwiek pojazd kosmiczny. W czasie lądowania osłona ma się rozgrzać do ponad 2200 C i powoli wyparować zostawiając po sobie bardzo porowatą mieszaninę krzemu i węgla, która ma izolować pojazd od piekła na zewnątrz.