Elon w chwili trzeźwości napisał bardzo niepokojącą informację – że w tym momencie utrata nawet jednej płytki prze Starship gwarantuje utratę rakiety.
Oczywiście troszkę przesadza bo można założyć że te brzeżne płytki nie są tak krytyczne jak te na brzuchu czy na krawędziach ale generalnie to nie jest dobry design. Prom kosmiczny wracał często z kilkoma / kilkunastoma brakującymi kafelkami ale także jak pokazała Columbia jedną dzielą w panelu na krawędzi natarcia była wystarczająca do spowodowania katastrofy.
Niestety nie ma chyba prostego rozwiązania tego problemu. Jedynym rozwiązaniem wydaje się zrobić tak osłony termiczne by odpadnięcie płytki było niemożliwe. A w wersji załogowej statku wozić na pokładzie zestaw naprawczy i robić dokładną inspekcję osłon termicznych przed powrotem na Ziemię. Tak jak to pod koniec robiono w promach kosmicznych. W sumie to dlaczego nie mieć podobnej opcji w wersji towarowej? W końcu technologia robotów, sztucznej inteligencji itp jest na tyle zaawansowana że zbudowanie robota naprawiającego płytki nie powinno być jakieś szczególnie trudne. Taki robot mógłby sobie łazić po kadłubie, sprawdzać każdą płytkę czy się dobrze trzyma i jak nie lub jak jest uszkodzona lub odpadła to instalować nową. Albo np. wstrzykiwać jakiś ablacyjny materiał izolacyjny który pozwoli na powrót na Ziemię i dokonanie napraw tam.
Jestem pewien że SpaceX znajdzie sposób na rozwiązanie tego problemu – najpierw na tyle dobry by nie tracić za wiele towarowych Starship a potem tak dobry by wysłanie ludzi nie wiązało się z nadmiernym ryzykiem.