Prezydent Trump przemawiał dziś długo i dokładnie, obiecując złote góry – zwiększenie wydatków, obniżkę podatków (także dla firm), spłatę długów itp. O kosmosie też się znalazło:
“American footprints on distant worlds are not too big a dream.” Straight from the prepared remarks; no ad-libbing or embellishments.
— Jeff Foust (@jeff_foust) March 1, 2017
Niestety tylko jedno zdanie (w luźnym tłumaczeniu) – „odcisk stóp Amerykanów na odległych planetach nie jest marzeniem którego nie da się zrealizować”. Ale lepsze jedno zdanie niż nic.
Teraz czekamy co dalej – co wymyśli nowy administrator NASA. Już wiemy że administracja Trumpa nie jest zachwycona obecnym planem – najpierw misja bezzałogowa a dopiero potem załogowy lot wokół Księżyca i chciała by żeby pierwszy lot Oriona/SLS był załogowy. Jednak z pogłosek jakie dochodzą wynika ze to nierealne. Począwszy od braku EUS – bez niej Orion nie poleci wokół księżyca. ICPS może go conajwyżej wysłać na ISS – tak, taka opcja jest brana pod uwagę i nazywa się „niezwykle kosztownym sposobem dostarczania astronautów na ISS na wypadek problemów z lotami komercyjnymi”. Jednak myśle ze NASA na to nie pójdzie – była by to kompletna kapitulacja. Zresztą Orion nie będzie gotowy do lotu przed Boeiniem że o SpaceX nie wspomnę. Tak, wiem, obie firmy mogą się trochę poślizgnąć. Ale Orion też może – jak pamiętacie NASA jest sfrustrowana problemami Lockheed-Martin i opóźnieniami budowy Oriona do tego stopnia że przez moment udawała ze bierze pod uwagę wsadzenie innej kapsuły na szczyt SLS. A nawet jeżeli Orion byłby gotowy to nie będzie miał modułu serwisowego. Tenże ma zbudować ESA i jak na razie nikt nie poinformował tej organizacji o zmianie planów i o tym że pierwszy moduł ma mieć wszystkie systemy podtrzymywania życia i pełną redundancję niezbędną do lotów załogowych. W związku z czym lot Oriona wokół księżyca za czasów pierwszej kadencji Trumpa jest zupełnie nierealny. Co więcej zmiana planu w tum momencie będzie bardzo kosztowna i czasochłonna – w KSC zainstalowano wszystkie platformy w VAB do wersji SLS z ICPS. Podobnie z modyfikacjami wieży startowej. Przez jakiś czas NASA planowała rownolegle przygotowywanie drugiej zatoki w VAB oraz drugiej wieży do wyższego SLS’a ale uznano to za zbyt kosztowne. To jeden z powodów długiej przerwy pomiędzy pierwszym a drugim SLS’em – trzeba przebudować wieżę i przekonfigurować VAB. Myślę że nowy administrator NASA dostał zawrotu głowy jak się o tym dowiedział. Innym powodem jest EUS którego zaprojektowanie i przetestowanie potrwa i w tym momencie nie da się tego przyspieszyć.
Przypuszczam ze w najbliższym czasie Trump w swoim stylu rozpocznie napaść na NASA i jej rozrzutny program SLS i pewnie nakaże agencji wzięcie pod uwagę opcji prywatnych lotów poza orbitę okołoziemską. Zauważcie ze całkowity koszt SLS i Oriona to prawie 50 miliardów dolarów z czego wydano już mniej-więcej połowę. A w międzyczasie prywatna firma zaprojektowała rakietę o udźwigu około połowy SLS za cene kilkadziesiąt razy mniejszą. I ta prywatna firma chce pod koniec przyszłego roku wysłać ludzi na wycieczkę dookoła księżyca. Patrząc na to okiem laika zadajemy sobie pytanie – czy nie lepiej natychmiast zatrzymać prace nad SLS i Orionem a za zaoszczędzone 25 miliardów rozpisać przetarg na wysłanie ludzi na Marsa? Albo żeby nie był to za duży skok jednorazowo może najpierw mniejszy przetarg na loty na orbitę Księżyca? A w międzyczasie niech NASA zajmie się badaniami podstawowymi – w końcu to dzięki badaniom NASA SpaceX osiągnął to co osiągnął. Ten model wydaje się świetnie działać.
Pamiętacie jak kiedyś pisałem ze Musk planuje zmusić NASA do sfinansowania dużej części ITS? Wydaje się ze misterny plan Muska na sprywatyzowanie NASA zrobił bardzo duży krok w ostatnich dniach. I ze w tym roku zobaczymy wiele ciekawych zwrotów akcji. Nie można zapominać o Blue Origin – New Glenn jest wyraźnie zaprojektowany do konkurowania w dostarczaniu ludzi i towarów poza niska orbitę ziemi. Tak, w ciekawych czasach żyjemy 🙂