Jestem sceptycznie nastawiony do zapewnień SpaceX że 15 (lub 16) grudnia wylądują pierwszym stopniem F9 na lądzie. Powody są bardzo proste – brak czasu na przygotowanie procedur przez Range Safety. Z różnych plotek wynika że SpaceX dopiero kilka dni temu zwrócił się z prośbą do FAA i USAF o zezwolenie na takie lądowanie. Jako że to zupełna nowość, to nie wyobrażam sobie żeby obie te organizacje były w stanie w ciągu dwóch tygodni wypracować i zatwierdzić odpowiednie procedury i zasady bezpieczeństwa niezbędne przy takim lądowaniu.
Problemów jest sporo – po pierwsze Falcon 9 przed ostatnim uruchomieniem silnika będzie na trajektorii, która zaniosła by go nad zamieszkałe obszary Space Coast (mniej-więcej Titusville). W przypadku powrotów z ISS, pierwszy stopień będzie miał jeszcze gorszą trajektorię – celującą w Cape Canaveral (i mój dom!). Dopiero ostatnie uruchomienie silnika powoduje likwidację poziomej składowej trajektorii i wyhamowanie nad platformą. Czas na podjęcie decyzji o zniszczeniu rakiety jest bardzo mały – kilka sekund opóźnienia i płonące szczątki posypią się na Kennedy Space Center i pewnie domy w Titusville. Range Safety nie może polegać na systemach samozniszczenia Falcona 9 – musi mieć własne algorytmy i procedury niezbędne do podjęcia decyzji. A że decyzję podejmuje człowiek, to z natury rzeczy jest ona obarczona 1-2 opóźnieniem. Takiego człowieka trzeba wcześniej wyszkolić – symulacje i szkolenia zajmą sporo czasu i nie widzę szans na zakończenie tego przed 15 grudnia.
Drugim problemem jest FAA – jakie wymagania musi ona nałożyć na SpaceX przed takim lądowaniem? SpaceX pewnie w aplikacji zaproponował szereg ograniczeń, które ich rakieta już spełnia; jednak pytanie czy jest to wystarczające z punktu widzenia FAA? A jeżeli nie, to czy zmiany które FAA zaproponuje są możliwe do wprowadzenia przed 15 grudnia? I czy FAA jest w stanie podjąć decyzję i wydać zezwolenie w tak krótkim czasie?
Podejrzewam że raczej zgody nie będzie, Musk będzie miał powód do narzekania na bezwładność organizacji państwowych a F9 wyląduje na barce. Nie bez powodu pchacz płynie do Jacksonville – barka na pewno będzie na oceanie czekać na ewentualne lądowanie rakiety.