Te słowa pewnie pamiętają miłośnicy filmu „Taladega Nights”. Okazuje się że w nowoczesnym świecie nie mają one sensu. Najlepiej być drugim, jak przekonał się Boeing. NASA umotywowała przyznanie Boeingowi o ponad 60% więcej pieniędzy w stosunku do SpaceX tym, że SpaceX jest znacznie bardziej zaawansowany w swoim dążeniu do zbudowania kapsuły wożącej astronautów na ISS. Podobną motywację słyszeliśmy w przypadku Orbital i Antaresa/Cygnusa – Orbital za 8 lotów dostał więcej pieniędzy niż SpaceX za 12, dlatego właśnie że był mniej zaawansowany w swoim programie budowy bezzałogowego pojazdu i rakiety. Wniosek dla czytelników – nie próbujcie być najlepszymi, to się nie opłaca. Lepiej być na drugim miejscu!
Edycja – wygląda na to że moje nowe przysłowie sprawdziło się także w przypadku Blue Origin – pojawiła się inicjatywa kongresmenów wzywająca USAF do wpompowania pieniędzy w rozwój silnika BE-4. Znowu bycie drugim się opłaca…