Jeszcze kilka zdjęć, ale tym razem z niedzieli. Udało mi się namówić żonę na wycieczkę na plażę a w drodze powrotnej siedliśmy na Melbourne Causeway i obejrzeliśmy pokaz Thunderbirds stamtąd. Nie warto. Ale przynajmniej zrobiłem kilka zdjęć z daleka – można wtedy zauważyć coś więcej niż gdy się jest na samym pokazie.
A wracając do pierwszego dnia (obiecałem trochę opisu) to jak czytelnicy zauważyli pogoda była niespecjalna. Ale nie padało aż do końca pokazu (po zakończeniu lunęło dość porządnie). Sam pokaz w sobotę był raczej luźny, nie było za wiele ludzi. Za to w niedzielę wg. organizatorów przyszło 150 tysięcy a co najmniej drugie tyle oglądało go za darmo z różnych miejsc na lądzie i wodzie. Znajomy udziela się w U.S. Coast Guard Auxiliary i był w niedzielę na patrolu – twierdzi że na Indian River naliczyli ponad 200 łodzi z ludźmi. Co ciekawe pomimo gęstego upakowania (jadąc po moście wyglądało to jakby stado łabędzi usiadło na wodzie), nie było żadnych wypadków.
Sam pokaz był taki sobie moim zdaniem – w porównaniu z TICO w Titusville, Melbourne Air Show był kiepski. Gdyby nie Thunderbirds to naprawdę nie było by co oglądać. No może jeszcze Gary Ward w eksperymentalnym samolocie MX2 jest warty wspomnienia, jako że to co wyprawiał w powietrzu było niesamowite. Ale ten samolot jest niezwykle lekki (poniżej 1000 kg z paliwem), zaprojektowany dla przeciążeń do 12G, a do tego wyposażony w spory, 350 KM silnik, co pozwala mu na wykonywanie zdumiewających manewrów.
Drugi, dość udany pokaz wykonał Ken Pietsch w Interstate Cadet. Najpierw udawał że mu się samolot rozpada w powietrzu (stracił jedną lotkę, koło a na koniec cały zapas papieru toaletowego), robił to na tyle dobrze że bylem pewien że skończy się to trupem. Na szczęście odpadająca lotka była elementem pokazu a Interstate Cadet zupełnie się nie przejmował brakiem dość sporego kawałka skrzydła. Drugi pokaz jaki wykonał Ken to lądowanie na dachu U-Haul truck. Mam dwa przemyślenia – po pierwsze niesamowite było jak dobrze się rozpędzał U-Haul, myślę że wiele samochodów osobowych mogło by mieć z nim problem (w końcu ma to 7’mio litrowy V8 pod maską) a po drugie zastanawiałem się który z klientów zapłaci za te wgniecenia na dachu 😉
Reszta pokazów jest raczej niewarta wspominania – polatali, trochę podymili i tyle. Poniżej następna porcja zdjęć, tym razem z niedzieli.
|
Plaża w niedzielę |
|
Ktoś troszkę poszalał z dekorowaniem samochodu |
|
Zabawy na lagunie |
|
Mój świeżo wymyty i wywoskowany samochodzik 🙂 |
|
Jako że Thunderbirds się spóźniali, to sokoły (czy pustułki?) zdecydowały się dać własny pokaz akrobacji |
|
Thunderbirds |
|
Ciekawe ile osób w tym The Heart Center dostało zawału po tym jak im się ściany trzęsły co chwilę? |
|
Thunderbirds |
|
Jeden z F-16 skrada się |
|
Thunderbirds |
|
Thunderbirds |
|
Thunderbirds |
|
Thunderbirds i szpital |
|
Pelikan i Thunderbirds |
|
Pies, żona i Thunderbirds |
|
Tradycyjny manewr na koniec pokazu |
Like this:
Like Loading...