Start o wspaniałej dla oglądacza godzinie – 17:21. Trochę się trzeba urwać z pracy, by dotrzeć na czas na Playalinda Beach, ale przynajmniej powrót będzie „po godzinach”.
Poprzedniego startu satelity z serii SBIRS GEO niestety nie oglądałem – odbywał się w weekend a żona miała inne plany niż pozwolenie mi na marnowanie czasu na oglądanie rakiet.
Satelity z tej serii są wyposażone w zaawansowane czujniki podczerwieni, dzięki czemu mogą wykrywać i śledzić starty wszelkiego rodzaju pocisków balistycznych i nie tylko. SBIRS GEO ma dwa takie czujniki – jeden szerokokątny pozwalający na wykrywanie startów na dużym obszarze, a drugi wąskokątny pozwalający na śledzenie pojedynczych pocisków.
Ten który ma polecieć jutro jest drugim z serii SBIRS, cała konstelacja SBIRS ma się składać z czterech satelitów na orbicie geostacjonarnej – GEO 1 (wystrzelony w 2011), GEO 2 (poleci jutro), GEO 3 i GEO 4 oraz dwóch na silnie eliptycznych orbitach – HEO 1 (poleciał w 2006 roku) i HEO 2 (2008). Pierwotnie miały być też satelity na niskiej orbicie okołoziemskiej (SBIRS LOW), ale do tej pory wystrzelono tylko dwa satelity-demonstratory nowej technologii (w 2010) a sam program zmienił nazwę na STSS i właściciela (US Air Force przekazało go Missile Defense Agency).
SBIRS GEO 2 startuje w bardzo ważnym dla USA momencie – podczas gdy idiota z Korei Północnej straszy atakiem. Podejrzewam że GEO 1 i GEO 2 zostaną tak rozmieszczone na orbicie, by móc dokładnie namierzyć ewentualne starty rakiet z Korei.