Koniec Astry?

Wygląda że firma Astra która przez jakiś czas wydawała się mieć szanse stać się konkurencją dla RocketLab, się kończy. Firmie kończą się pieniądze co powoduje kredyty które firma wzięła robią się – no własnie – jakie polskie słowo najlepiej oddaje ten problem? Firma miała kredyt na $12.5M ale warunkiem tego kredytu było że ilość pieniędzy w ręku nie mogła być mniej niż $15M. No i firmie ilość pieniędzy w ręku spadła poniżej $15M co spowodowało technicznie konieczność natychmiastowej spłaty tych $12.5M. Ale udało się dogadać z kredytodawcą i po zapłaceniu $2.1M i zmianie warunków kredytu (minimalna ilość kasy w ręku $10.5M i oprocentowanie 15% zamiast 9%) firma nie musiała spłacać całości. Problem w tym że Astra właśnie poinformowała że złamała i te nowe warunki – nie ma w ręku $10.5M. I pewnie znowu zmieniono warunki, bo zapłacono kredytodawcy $3.1M i nadal mu wiszą $8M ale pewnie dali jakieś zabezpieczenie tego, bo prosta arytmetyka wskazuje że firmie zostało w ręku około $7M.

Wszystko wskazuje że Astra idzie wielkimi krokami do bankructwa. Jak nie uda się znaleźć jakiegoś inwestora strategicznego, który zasili firmę sporą dawką gotówki, to bankructwo jeszcze w listopadzie jest prawie pewne. Szkoda, bo firma ma jednak spore osiągnięcia. Firmie udało się dwukrotnie wystrzelić coś na orbitę plus po raz pierwszy w historii zbudować rakietę która opuściła stanowisko startowe poziomo (nie było to zaplanowane ale było bardzo widowiskowe).

Zastanawiam się jak wiele w historii sukcesów i klęsk zależy od szczęścia. A raczej od tego jakie podejście mają pracownicy do tego co robią. Dwie spore porażki Astry wynikały z typowych błędów ludzkich – jedna z rakiet została zniszczona podczas spuszczania z niej paliwa bo ktoś zapomniał otworzyć zawór odpowietrzający i powstała próżnia i rakieta się złożyła. Najsłynniejsza awaria Astry w czasie misji Tropics dla NASA wynikała z tego że ktoś się pomylił rysując schemat systemu elektrycznego sterującego separacją osłon ładunku. A komuś innemu nie chciało się porządnie napisać oprogramowania drugiego stopnia co spowodowało że drugi stopień nie umiał wyjść z koziołkowania. Obu problemów dało by się uniknąć testując wszystko porządnie. Ale idea założyciela Astry była by ograniczać koszty eliminując co się da. I jak widać takie podejście może przede wszystkim wyeliminować firmę z rynku.

Nie spodziewam się że znajdzie się inwestor strategiczny. W końcu Virgin Orbit miała bardziej zaawansowaną technologię a i sytuacja ekonomiczna w momencie jej upadku była lepsza. Nic to nie pomogło i firma padła. Dlatego nie widzę szans by ktoś uratował Astrę. Nie widzę też szans na tzw. chapter 11 czyli pozbycie się długów i rozpoczęcie od nowa. Moim zdaniem będzie tak jak z VG czyli chapter 7 i sprzedaż tego co zostało po firmie na aukcjach.

Marek Cyzio Opublikowane przez: