Księga rewelacji

Musk dziś zrobił chat na Twitterze ale tylko dla płacących subskrypcję. W związku z czym my, niegodni/niewierni musimy się okruszkami pocieszyć. Ale nawet tych okruszków jest sporo.

Przede wszystkim Musk twierdzi że następny start za dwa miesiące i że platforma nie jest na ścieżce krytycznej. Następny poleci Booster 9. Zniszczenia platformy wydają się spore, ale tak naprawdę są minimalne/kosmetyczne.

W momencie startu trzy silniki nie osiągnęły nominalnego ciągu i dlatego komputer je wyłączył. Jeden więcej i byłby abort, bo 30 to minimum wymagane do startu. Nie wydaje się by którykolwiek z silników został uszkodzony odłamkami platformy.

19 sekund po starcie prawdopodobnie eksplodował silnik #19, bo przestał się komunikować z kontrolerem, coś wyrwało osłony tego silnika i trzech obok a do tego rozpoczął się spory pożar w miejscu gdzie był silnik.

62 sekundy coś wybuchło w okolicach silnika #30. Sam silnik to przetrwał i działał nadal ale wypluło osłony termiczne.

85 sekund po starcie eksplodował następny silnik zabierając ze sobą kontrolę sterowania kierunkiem ciągu.

Największy problem jaki napotkano i który pewnie będzie na ścieżce krytycznej to przeprojektowanie systemu samozniszczenia rakiety. Obecny zawiódł na całej linii – od momentu jego uruchomienia do momentu kiedy zbiorniki się rozpadły upłynęło 40 sekund. FAA nie jest zachwycone.

Gdyby SpaceX wiedział jaką dziurę zrobi rakieta pod platformà to nigdy by się na start nie zdecydowali. Teoria jest taka że ciąg rakiety spowodował kompresję piasku pod warstwą betonu do tego stopnia że beton nie miał podparcia, popękał a potem to już wiecie co było dalej. W czasie testu statycznego erozja była minimalna i spodziewali się ze przy starcie nie będzie dużo gorzej.

Zbiorniki na platformie są zniszczone ale to żaden problem bo i tak planowano ich wymianę i nowe są w drodze – obecne nie mają próżniowego płaszcza co zwiększa wygotowywanie się kriogenicznych cieczy. Nowe będą miały i będą tradycyjne – podłużne.

Wiemy tez więcej o tej stalowej płycie jaką chcą zainstalować – ma ona być czymś w rodzaju wielkiej fontanny wylewającej z siebie olbrzymie ilości wody która będzie ograniczać fale dźwiękowe i chronić płytę przed stopieniem się. Sama fala uderzeniowa nie jest jakimś szczególnym problemem – rakieta jest tak zaprojektowana że ją wytrzymuje, natomiast ładunek w przyszłości będzie tak daleko od platformy (bo to wielka rakieta) że to co tam dotrze będzie nie warte zainteresowania.

B9 ma znacznie ulepszone silniki i firma spodziewa się dadzą one sobie radę lepiej. Jednak nadal Musk daje temu lotowi 50% szans na osiągniecie orbity. Sukcesem będzie udana separacja. W tym roku jeszcze 4-5 lotów Starship ma się odbyć i Musk przewiduje 80% szans na osiągniecie orbity. I 100% do kwietnia 2024. Następny lot ma mieć identyczny profil – bez odzysku boostera i z wodowaniem Starship u wybrzeży Hawajów.

B7/S24 okazały się znacznie bardziej wytrzymałe niż tego oczekiwano, rakieta nie rozpadła się pomimo koziołkowania.

SpaceX musiał zmniejszyć tempo produkcji Raptorów bo nie mają ich gdzie przechowywać – mają ich tyle naprodukowanych że nie wiadomo co z nimi robić.

W B9 silniki będą startowały szybciej. Cały proces ma zająć 2.5 sekundy zamiast obecnych 5.

Firma planuje wydać 2 miliardy dolarów na rozwój Starship w 2023, podobno mają pieniądze i nie musza szukać źródeł finansowania.

Musk spodziewa się że Starship nie będzie na ścieżce krytycznej Artemis III a wręcz przeciwnie – będzie pierwszym elementem układanki który będzie w pełni gotowy.

I to wszystkie okruszki które pracowicie pozbierałem zamiast iść spać.

Marek Cyzio Opublikowane przez: