Pojawiło się trochę więcej informacji o tym jak SpaceX ma w planach robić misje Artemis. Przede wszystkim dowiedzieliśmy się że będzie następna odmiana starship’a – przechowalnia paliwa. Poza wersją towarową (która powstaje pierwsza i która nie będzie używana do lotów na księżyc), tankowcem i wersją do lądowań na księżycu do całej układanki potrzebny jest Starship-przechowalnia paliwa. Do niego będą cumowały tankowce i przetaczały paliwo. Do niego zacumuje księżycowa wersja i się zatankuje.
Całość oznacza że trzeba będzie 13-14 lotów kosmicznych tankowców by zatankować do pełna ten tankowiec. Czyli razem 15-16 lotów. I to w dużym tempie bo paliwo i utleniacz powoli wygotowują się i bez odpowiedniej częstotliwości lotów nie ma szans na zatankowanie go do pełna.
SpaceX obiecał misję demo – bez ludzi. A to oznacza że razem trzeba 32 loty zanim uda się wysłać ludzi na Księżyc. Jak dobrze że ani Orion ani SLS ani skafandry księżycowe nie będą gotowe na czas (2024), bo nawet przy zabójczym tempie SpaceX osiągniecie sytuacji w której firma jest w stanie rutynowo startować Starship/SuperHeavy raz na tydzień będzie bardzo trudne. Zobaczcie ile lat trzeba było żeby F9 był w stanie startować co tydzień. Starship ma być bardziej wielokrotnego użycia ale na początku trzeba będzie robić częste inspekcje i pewnie nie mniej częste wymiany silników. Możliwe że Elon chce to przyspieszyć przez 100% nowych silników w początkowych lotach a te po jednym a potem dwóch, trzech, czterech itp. lotach będą szły do kolejki przeglądów i wracały dopiero jak będzie wiadomo na ile się zużyły.
Jestem umiarkowanie optymistyczny że firmie uda się zbudować te wszystkie wersje Starship i opanować częste loty nimi do końca 2024. Ale umiarkowanie. Raczej czuje że będzie poślizg ale i tak mniejszy niż z SLS/Orionem i skafandrami.