Kto to zamawiał?

Dziś Stratolaunch oderwał się po raz drugi od ziemi. Poprzedni lot był 13 kwietnia 2019 – ponad dwa lata temu. po drodze firma zdążyła ogłosić ze się zwija, wystawić się na sprzedaż i się sprzedać, wznowić prace i nawet zacząć opowiadać o budowie jakichś samolocików hipersonicznych które Stratolaunch będzie wypuszczał.

Ja nadal nie rozumiem idei tego samolotu. Ale może się mylę? Samolot ma spory udźwig (250 ton) ale jak na razie ma wystrzeliwać hipersoniczny pojazd o nazwie Talon A który ma ważyć mniej niż 3 tony. Czyli mniej więcej 1/10 masy LauncherOne, który Virgin Galactic planuje wystrzeliwać z 747. Mówiąc inaczej – do wystrzeliwania tego Talon A wystarczył by pewnie jakiś niedrogi Business Jet i to trochę jak strzelanie z armaty do wróbla.

Wystrzeliwanie rakiet z samolotów nie ma za wiele sensu. Powodów jest wiele ale największym problemem jest bezpieczeństwo ludzi – są oni zdecydowanie za blisko platformy startowej i zapewnienie ich bezpieczeństwa jest bardzo trudne. Drugi problem to sama rakieta która musi być zbudowana tak by wytrzymać spore przeciążenia w kierunkach w których normalnie rakiety ich nie odczuwają. Problemem jest też tankowanie rakiety (jak jest na paliwo ciekłe). Ilość paliwa niezbędna do wykonania manewru skrętu nie jest jakoś znacząco niższa od paliwa jakie trzeba zużyć by rakieta dotarła z ziemi w to samo miejsce. Wielkim problemem są przerwania odliczania. Nie da się też na moment uruchomić silnika i sprawdzić czy dobrze działa zanim się nie wypuści rakiety = istnieje ryzyko utraty ładunku w sytuacji w której rakieta startująca z ziemi by po prostu została na platformie.

Oczywiście są też zalety, ale jakoś mi do głowy nie przychodzą. Podobno pogoda ale przecież samolot też jej wymaga. Podobno dowolna orbita ale jakoś tradycyjne rakiety z tym problemu nie mają a poza tym wcale taka dowolna nie jest.

Napisanie tego posta mi zajęło więcej czasu niż sam lot Stratolaunch. W międzyczasie w KSC pomarańczowy pomnik rozrzutności NASA dotarł do VAB. A w Boca Chica Elon się boksuje z FAA o zgodę na lot SN-15. Ciekawe o co tym razem się FAA czepia? Poprzednia eksplozja mogła spowodować spore zaniepokojenie agencji z uwagi na to jak daleko doleciały resztki i co by było gdyby ktoś nimi dostał po głowie. Elon chciał latać SN-15 jeszcze w tym tygodniu ale raczej to nierealne.

Marek Cyzio Opublikowane przez: