Ten księżycowy łazik miał początkowo polecieć lądownikiem Griffin firmy Astrobotic. Jednak koszty łazika wzrosły na tyle że pomimo że był on w 100% gotowy, to NASA zdecydowała się go zdemontować i użyć jego elementów do innych misji a na miejsce łazika w Griffinie włożyć symulator masy. I tak by się zakończyła kariera tego urządzenia gdyby nie protesty. W związku z tym NASA zaproponowała że jak ktoś weźmie łazik i obieca go wysłać na Księżyc za własne pieniądze a następnie wykonać misję którą zaplanowała NASA (stworzenie mapy lodu na południowym biegunie Księżyca) i potem przekazać dane środowisku naukowemu, to NASA nieodpłatnie przekaże łazik. I wyglądało na to że nikt przy zdrowych zmysłach nie jest chętny zainwestować kilkuset milionów $ w tą piękną ale nie mając jakichkolwiek szans na zarobienie na siebie misję. Aż pojawił się rycerz na białym koniu. Z lekka łysawy i zamiast księżniczki z czymś przypominającym rybę akwariową ale nadal rycerz bo zaproponował że on za wszystko zapłaci. A przy okazji pokaże jak wspaniały jest jego księżycowy lądownik – Blue Moon. I jego rakieta – New Glenn. I w ten sposób misja jest uratowana a Bezos będzie pierwszy który będzie wiedział gdzie na Księżycu jest lód i gdzie warto wysłać przyszłe misje. Nie wiem czy uda mu się zmonetyzować tą wiedzę, ale na pewno wdzięczność NASA za uratowanie misji wcześniej czy później wyrazi się kontraktami przy których te kilkaset milionów (a raczej kilkanaście bo lądownik i tak leci na Księżyc więc jedyny koszt to potem zarządzanie misją jak już łazik będzie zwiedzał Księżyc) i nie właśnie zgubiłem się w tym zdaniu ale chodzi mi o to że docelowo zyski będą większe od kosztów. I o to chodzi. Bezos bardzo próbuje przejąć część tortu który obecnie praktycznie w całości należy do Muska i nawet jeżeli trzeba za te kawałki w tym momencie zapłacić, to docelowo dadzą one spore zyski.