NASA I Boeing planują lot CFT na kwiecień 2023. Czyli używając translatora dat oznacza to drugą połowę 2023. Pewnie już zapomnieliście, ale był taki moment w którym wydawało się że Boeing poleci pierwszy do ISS. Do tego stopnia że NASA w 2019 roku dała im dodatkową kasę by ta pierwsza misja mogła trwać dłużej, by załatać dziurę w lotach Soyuzem. Loty Soyuzem i tak trzeba było kupić, a SpaceX pomimo spektakularnej eksplozji kapsuły w czasie testów dał radę ją certyfikować i wysłać astronautów na ISS w maju 2020. Od tego czasu SpaceX już wysłał 5 załóg na ISS a Boeing nadal nie wykona załogowego lotu testowego. O tym o ile droższe są loty Boeinga od SpaceX i od Soyuzów nawet nie wspomnę. I jak bardzo opóźnienia Boeinga wkurza ULA – firma chciała by jak najszybciej wystrzelić pozostałe Atlas V i przejść na Vulcan’a ale ma zakontraktowane 7 lotów Atlas V by obsłużyć tą CFT i sześć lotów załogowych do ISS. NASA pewnie będzie rozciągała te loty aż do końca życia ISS czyli co najmniej do 2030. Można też spokojnie założyć że lobbyści Boeinga intensywnie pracują nad naciągnięciem NASA na dodatkowe loty – będą one bardzo drogie bo wymagać będą certyfikacji Vulcana do lotów załogowych i modyfikacji rakiety do wynoszenia Starlinera. Będę bardzo zdziwiony jeżeli NASA nie kupi paru dodatkowych lotów tłumacząc wszystkim że to niezbędne na wypadek problemów ze SpaceX.