Wybrałem się dziś na lądowanie Atlantis. Tak trochę bez przekonania, bo wiedziałem że pewnie nic nie zobaczę (z uwagi na to że lądowanie było w nocy). Ale chciałem być w tym historycznym momencie gdzieś bliżej, żebym mógł kiedyś opowiadać wnukom „a dziadek to stał wtedy na moście i patrzył jak Atlantis ląduje”. Z domu wyszedłem dokładnie w momencie kiedy Atlantis odpalił silniki hamujące. Na autostradę wjechałem w momencie gdy Atlantis przelatywał nad Australią. A na most dotarłem gdy Atlantis był nadal prawie 2500 mil dalej, ale poruszał się trochę prędzej niż ja (MACH 25). Było sporo ludzi, ale nie było problemów z zaparkowaniem. Sprawdziłem warunki oświetlenia i zdecydowałem że nawet podkręcając ISO do szalonych wartości nie ma szans na zrobienie zdjęcia czemukolwiek poruszającemu się prędzej niż leniwiec. Więc zamiast robić zdjęcia, postanowiłem nagrać film. Ale nie lądowania, tylko rekacji ludzi na falę uderzeniową. Film poniżej:
Strzał następuje tak gdzieś mniej-więcej po minucie – pomimo że wszyscy wiedzą że nastąpi i czekają na niego, to i tak reakcja jest komiczna 🙂
A sam Atlantis był widoczny z mostu przez jakieś 2-3 sekundy jako ciemny zarys promu na tle nie tak już ciemnego nieba (świt był już blisko).
Trudno sobie wyobrazić że to już koniec i że nie będzie więcej startów i lądowań promów…
P.S. Żeby tradycji stało się zadość w tym poście musi być przynajmniej jedno zdjęcie. W związku z czym zamieszczam bardzo nieudane zdjęcie panoramy z mostu zrobione zaraz przed lądowaniem:
ISO 3200 i 1/4 sekundy = jakość jak z Zenita…