Obrazek wyciągnięty z prezentacji CSBA |
Breaking Defence opublikowało dziś ciekawy artykuł o postępach w dziedzinie budowy mocnych laserów. Jak do tej pory moce kilkudziesięciu kilowatów i więcej były domeną laserów chemicznych – a te są niewygodne w użyciu, duże, a do tego wymagają kosztownych i toksycznych chemikaliów do działania. Jak czytelnicy pewnie pamiętają USAF prowadziło prace nad Boeingiem 747 wyposażonym w taki laser dużej mocy – nazywało się to YAL-1 i miało chemiczny laser o mocy powyżej 1 MW. Jednak laser miał bardzo ograniczone możliwości wielokrotnych strzałów związane z potrzebą przechowywania na pokładzie czterech substancji – chloru, jodyny, wody utlenionej i wodorotlenku potasu – każda z nich tworzy własne problemy z przechowywaniem. W związku z czym projekt został zatrzymany w 2011 roku, a samolot teraz stoi w Arizonie i czeka na lepsze czasy.
Jednak jak informuje Breaking Defense, Lockheed Martin poczynił olbrzymie postępy w technologii laserów fibrowych światłowodowych (tak przynajmniej nazywa je Wikipedia). Firma twierdzi że jest w stanie zbudować 300 kW laser korzystając z istniejących technologii, a zakładając pewne postępy w ciągu najbliższych lat dostępne będą lasery o mocach powyżej 500 kW.
Jak widać na obrazku u góry takie moce pozwalają na stworzenie systemów obronnych zabezpieczających przed praktycznie wszystkim co lata – pociskami cruise, pociskami balistycznymi, nadlatującymi zwykłymi pociskami artyleryjskimi itp. Lasery kompletnie zmienią pole walki – dotychczasowe środki ataku staną się bezużyteczne. Początkowo będzie to kompensowane wystrzeliwaniem większych ilości pocisków w celu saturacji systemów obronnych, ale te ostatnie skalują się znacznie łatwiej, więc czeka nas rewolucja na polu bitwy.
Dodatkową ciekawostką jaką można wyczytać z artykułu jest sprawa efektywności laserów. Wcześniejsze modele miały efektywność na poziomie 10% – strzelając laserem o mocy 1 MW trzeba było dostarczyć 11 MJ energii chemicznej na sekundę i się pozbywać 10 MJ energii cieplnej na sekundę. Dlatego największym problemem było chłodzenie lasera. Lasery fibrowe mają efektywność rzędu 30-35% co oznacza że żeby strzelać 300 kW promieniem, trzeba dostarczyć 1MJ energii elektrycznej na sekundę i pozbyć się 700 kJ energii cieplnej na sekundę. To także dość trudne, ale jednak znacznie łatwiejsze.
Jak czytelnicy pamiętają, wspominałem kiedyś o idei przerobienia F-35B na samolot z bronią laserową. Silnik F-135 jest w stanie pracować w trybie mieszanym, napędzając samolot a jednocześnie oddając 30000 KM na wale napędzającym wentylator. Zamieniając wentylator na prądnicę powinniśmy uzyskać źródło energii o mocy kilkunastu megawatów. Co pozwoliło by na zainstalowanie w samolocie lasera o bardzo przyzwoitej mocy. Oczywiście to bardzo uproszczone obliczenia, nie wiadomo czy masa takiego systemu nie przekroczyła by udźwigu F-35B oraz czy zmieścił by się on w samolocie. Ale pokazuje to że teoretycznie nie ma ograniczeń technicznych w stworzeniu nowych broni laserowych, zmieniających zupełnie przyszłe wojny.