Lecimy donikąd

Administrator NASA Charles Bolden (credit: NASA/B. Ingalls)

W ciągu ostatnich kilku dni pojawiło się kilka interesujących artykułów na temat przyszłości amerykańskiego programu kosmicznego a w szczególności rozdźwięku pomiędzy kongresem, prezydentem i administratorem NASA. Ponieważ ten temat jest moim zdaniem bardzo ważny, więc postanowiłem streścić obecną sytuację i stanowiska. W wielkim skrócie:

  • kongres chce żeby NASA zbudowała rakietę zdolną wynieść 70-100 ton na niską orbitę okołoziemską, z możliwością zwiększenia udźwigu do 130 ton. Rakieta ma być gotowa do końca 2016. Rakieta miałaby być użyta do lotów poza orbitę Ziemi a także do transportu astronautów na ISS w przypadku gdyby firmom komercyjnym nie wyszło. Kongres jest wyraźnie przeciw korzystaniu z usług firm komercyjnych i robi co może żeby utrudnić NASA korzystanie z tych usług.
  • Bolden (Administrator NASA) chce budować skalowalny system, zaczynając od małych rakiet i zwiększać ich możliwości w miarę potrzeb i środków. Bolden także chciałby wykorzystać rozwiązania komercyjne. Twierdzi że NASA nie ma sposobu wykorzystania dużej rakiety przez co najmniej 10 lat, więc budowanie jej w tym momencie nie ma sensu.
  • Obama jak to Obama, nie ma stanowiska. Tzn. z jednej strony właściwie skasował program Ares, ale z drugiej to tak nie do końca, a poza tym w sumie to nie zaproponował niczego w zamian. Nic nowego, ostatnie kilka lat prezydentury pokazuje że przydałby się nam prawdziwy prezydent a nie obserwator. Idea Obamy to firmy prywatne realizujące loty do stacji kosmicznej i NASA zajmująca się bliżej niesprecyzowanymi badaniami nad lotami dalej niż orbita Ziemi. 

Moim zdaniem największym problemem jest brak jasnego i mierzalnego celu przed NASA. Nie wiadomo czy NASA ma się skoncentrować na pobudzaniu prywatnych lotów na niską orbitę okołoziemską, na utrzymaniu ISS, na lotach na księżyc, do asteroidów czy też na Marsa. Moim zdaniem to przede wszystkim wina Obamy, który storpedował wizję Busha bez zastąpienia jej nową. Bush też nie jest bez winy, bo dał NASA cel, ale pieniędzy już nie. A Obama zabrał cel i część pieniędzy, zresztą zupełnie bez sensu, bo budżet na rok 2012 jest zbyt duży jak na cele jakie stawia Obama NASA, a za mały jak na kontynuowanie prac nad lotem poza orbitę okołoziemską.

W związku z czym oczekuję że Bolden poleci ze stanowiska za nie realizowanie poleceń kongresu, a gwoździem do trumny będzie decyzja o umieszczeniu promów kosmicznych która wkurzy wielu kongresmenów. Obama nie podejmie jak zwykle żadnej nowej decyzji i dopiero przyszły prezydent (zakładam że Obama przegra wybory) wyznaczy NASA jasny i mierzalny cel i zapewni fundusze niezbędne do jego osiągnięcia. Co oznacza że przez najbliższe 5-6 lat nie należy się spodziewać żadnych testów nowych rakiet NASA i cała nadzieja w firmach prywatnych i wojsku.

Artykuły jakie się pojawiły:

  • Space Policy Online ma świetny artykuł o rozbieżności planów Boldena i rządań kongresu.
  • Space Politics także opisuje rozbieżności między wizją kongresu a możliwościami NASA
  • SpaceRef bez owijania w bawełnę krytykuję Obamę i brak wizji dla NASA
  • Space Review ma artykuł o wiele mówiącym tytule „We’ve got to move on”
  • Space Policy Online ma też artykuł twierdzący że niestabilność celów jest głównym problemem dla NASA. Artykuł w sumie dokładnie twierdzi to samo co napisałem powyżej. 
  • Space Frontier Foundation wzywa do dzwonienia do swoich kongresmenów i informowania ich że nie są specjalistami od rakiet i nie powinni narzucać NASA co ma budować i na kiedy.
  • Space News informuje że administracja Obamy jest oficjalnie przeciw budowaniu kongresowej rakiety.

I informacje dodatkowe:

  • zlecony przez kongres raport NASA który został bardzo źle przyjęty przez parlamentarzystów
  • bardzo interesująca prezentacja wyprodukowania przez NASA HEFT (Human Exploration Framework Team) opisująca w jaki sposób NASA powinna budować nowe rakiety i po co one miały by być budowane. Ciekawostka, ten raport sugeruje jak najwcześniejsze rozpoczęcie prac nad nową rakietą NASA – wbrew temu co mówi Bolden.
  • ciekawe cytaty z kongresowego przesłuchania pomocniczych administratorów NASA.
  • podsumowanie kongresowego przesłuchania w sprawie budżetu NASA na rok 2012.
  • raport GAO o marnotrawieniu pieniędzy w NASA.
  • notka o stanowisku Obamy
  • artykuł o opinii kongresu na temat lotów komercyjnych
  • artykuł pokazujący niezadowolenie kongresu  
  • artykuł zarzucający jednemu z senatorów (sen. Shelby z Alabamy) marnotrawstwo pieniędzy na skasowany program Constellation.
I jeszcze ciekawy rysunek pokazujący rozbieżność pomiędzy potrzebami NASA a przydzielonymi pieniędzmi:

(źródło – „Review of the Proposed National Aeronautics and Space Administration Human Spaceflight Plan” )

I mała aktualizacja 30 marca – rep. Bill Posey (nasz lokalny reprezentant) zeznawał dziś przed jakimś komitetem budżetowym senatu. I błagał wręcz o pieniądze na loty załogowe dla NASA, strasząc niedobrymi Chinami, Rosją i Indiami które skolonizują Księżyc nam zostawiając wyłącznie Marsa, wspominając (ciekawe dlaczego?) satelity GPS a także strasząc że bez dofinansowania lotów kosmicznych przestaną działać nasze karty kredytowe (tego zupełnie nie rozumiem!). Przyrównał też kosmos do Wzgórz Golan. Rep. Posey jest znany z „interesujących” wypowiedzi – kilka dni temu na spotkaniu z weteranami mówił że nie inwestowanie w loty załogowe NASA jest dla nas wielkim problemem wojskowym. Rep. Posey posiada wykształcenie AA z słynnej (w promieniu 30 mil) uczelni Brevard Community College (prywatna notka – moja córka jest na prostej drodze do uzyskania tego samego tytułu AA z tej samej uczelni jednocześnie kończąc High School). Aktualizacja – Space Politics starało się znaleźć sens w jego wypowiedzi.

I jeszcze jedna aktualizacja – NASA Watch ma bardzo ciekawy artykuł o alternatywnym sposobie lotów poza orbitę Ziemi, nie wymagającym wielkich rakiet (HLV). Pomysł polega na wystrzeliwaniu wielu małych rakiet i składaniu wszystkiego do kupy na orbicie. W sumie nic nowego, ale analiza wskazuje że może się to znacznie bardziej opłacać niż jedna, duża rakieta. Trzynaście startów Falcon 9 Heavy ma wystarczyć na zbudowanie i zatankowane statku zdolnego do polecenia gdzieś dalej. Ponieważ F9H może maksymalnie startować 6 razy w roku, taka składanka wymagałaby ponad dwóch lat. Ale kosztowałaby około 30% mniej niż HLV. Problem w tym że cała analiza opiera się na użyciu jednej z dwóch nieistniejących rakiet – F9H lub Atlas V Heavy. Bo Delta IV Heavy ma za mały udźwig.

(30 Marca) I następna aktualizacja – SpaceRef ma ciekawy artykuł na temat przedwczorajszego przesłuchania przed komisją budżetową.  Członek komisji Jerry Costello podsumował całą dyskusję mówiąc (tłumaczę i skracam) „oczekujemy od NASA jasnych projekcji co możemy osiągnąć i ile to będzie kosztowało”. Costello chce wycisnąć od NASA cztery podstawowe informacje:

  1. jak zmodyfikować istniejące kontrakty progtamu Constellation by można było pracować nad pojazdem i rakietą 
  2. datę i harmonogram prac nad nową rakietą i pojazdem
  3. dowodów że NASA jest w stanie zbudować rakietę i pojazd za przydzielone jej pieniądze
  4. konkretnych celów i sposobu mierzenia ich osiągnięcia by można było określić czy program jest na właściwej drodze

Czyli mówiąc inaczej kongres chce żeby NASA dopasowała program do obecnych funduszy i wzięła się za jego realizację. Program który jej wyznaczył kongres a nie administracja.

Wszystkim zainteresowanym przyszłością amerykańskiego programu kosmicznego polecam zajrzenie do podanych linków.

Marek Cyzio Opublikowane przez: