Lepsze wrogiem dobrego

Moja drukarka trójwymiarowa zaczęła niedomagać. Pierwszym objawem były dziwne odczyty temperatury platformy – skakała ona pomiędzy 80 a 250C. Zdiagnozowałem imbecylstwo projektantów drukarki – kabelek łączący czujnik z drukarką poprowadzili tak że przy każdym ruchu platformy musiał on wykonać wiele zgięć w lewo i prawo. No i w końcu miedź w środku się poddała. W sumie dziwne że aż tak długo wytrzymała. Rozkręciłem całość i wymieniłem. Podziałało dwa dni i grzanie platformy padło. Ten sam problem – oba kabelki były obok siebie. Wymieniłem następny. Wtedy okazało się że nowe są za grube i blokują przesuwanie platformy. Wkurzyłem się i wywierciłem dziurę z boku drukarki i tamtędy wyprowadziłem kable. Teraz już tylko troszkę się wyginają przy każdym ruchu. Czemu tak od początku nie zaprojektowano?

Ale to dopiero początek problemów. Następnym problemem była głowica drukująca. Przestała grzać dwa dni po naprawie platformy. Myślałem że może coś zepsułem albo też rozleciał się kabelek, ale nie, po prostu przepaliła się grzałka. Tym razem był spory problem – miałem nową grzałkę ale stara była tak zakleszczona w bloku grzejnym że za nic nie dało się jej wyjąć. Na szczęście jakiś czas przed awarią wydrukowałem sobie mocowanie do popularnego hotend E3D v6. Miałem też zakupiony takowy u chińczyków. No i postanowiłem zrobić zmianę hotend. Zajęło to kilka godzin (głównie problemem było podłączanie kabelków), ale w końcowym wyniku otrzymałem znowu działającą drukarkę. Jednak nadal był jeden, mały problem – po jakimś czasie silniki krokowe przestawały chodzić gładko co powodowało brzydkie wydruki. Poczytałem i okazało się że przyczyną jest przegrzewanie się płyty głównej – rzeczywiście jak zajrzałem to płytka pod MOSFET'ami jest brązowa od gorąca. Cóż, wydrukowałem mocowanie wentylatora i zainstalowałem takowy. Niestety lepsze wrogiem dobrego…

Czyli mówiąc inaczej źle przylutowałem jeden kabelek. I zaraz po uruchomieniu się posunął i zrobił zwarcie. Wentylatorek działał świetnie pompując chmury gryzącego dymu z drukarki. Zanim wyłączyłem zniszczenia by katastrofalne – w płytce sterownika zrobiła się wielka dziura. Myślałem że to już koniec. Ale ze mną tak łatwo się nie wygra – znalazłem schemat płytki i popalone ścieżki odbudowałem zworkami. No i drukarka znowu działa ale nadal nie jest idealnie. Poza tym moja żona przerażona dymem i smrodem zabroniła mi zostawiać jej bez opieki. I chyba będę musiał kupić nową 🙁 A szkoda bo zmiany jakie zrobiłem są rewolucyjne – nowy hotend ma na stale działający wentylator który do tego nie dmucha na wydruk – jak chcemy drukować z pomocą PLA to jest wyprowadzona wtyczka do drugiego wentylatora który się mocuje. Płyta główna ma chłodzenie – spory (4cm/1cm) wentylator. Hotend jest E3D V6. Wszystko ma ładne złączki pozwalające na szybką wymianę bez cięcia kabli. Grzejnik platformy podłączony jest grubym kablem od głośników – mam nadzieje że on przetrwa dłużej. Przepraszam za bałagan na zdjęciach ale drukarka stoi w garażu w którym bałagan jest niezwykły i czasem się zastanawiam jak mi się udało coś takiego osiągnąć.

Marek Cyzio Opublikowane przez: