Miałem już nie pisać o Zumie ale… No właśnie – pojawiły się ciekawe informacje. Wygląda na to że Zuma była prototypem nowego system radarowego mającego na celu wykrycie wszelkiego rodzaju ruchów pojazdów w ciągi nie więcej niż 15 minut od ich wystąpienia. Oczywiście chodzi przede wszystkim o Północną Koreę, ale system pokrywał by praktycznie całą Ziemię z wyjątkiem Arktyki i Antarktydy (ale tam nic ciekawego się nie dzieje). Zuma podobno jest następcą satelity znanego jako USA 193 wystrzelonego w 2006 roku z Vandenberg za pomocą rakiety Delta II. W przypadku tamtego satelity historia była podobna – oficjalnie stracono z nim kontakt po trzech orbitach. Nieoficjalnie pewnie ez bo satelita spadł na ziemie dwa lata później.
Zuma jest sporym satelitą – jeżeli dane CBO są prawdziwe, to Zuma ma radar o powierzchni 100m2. Takie coś raczej trudno ukryć, choć pewnie się da. Do osiągnięcia celu – wykrywania ruchów czegokolwiek na ziemi z dokładnością 10 cm – potrzeba 9 takich satelitów. Zbudowanie takiej konstelacji zajmie wiele lat – do tego czasu problem z Koreą może zdążyć się sam rozwiązać.
Czy Zuma jest na orbicie? Trudno powiedzieć. Czy działa? Jeszcze trudniej powiedzieć. Niepokojące jest to że upłynęło już kilka dni od startu a amatorscy obserwatorzy nadal nie znaleźli Zumy. Czyli albo jej tam nie ma albo się dobrze ukrywa. Wiele z supertajnych satelitów NRO po wystrzeleniu znikło i pomimo ze wiemy że są na orbicie to nie da się ich zobaczyć. Brak obserwacji Zumy nie świadczy o tym że spadła na ziemie.