Space News opublikowało ciekawy artykuł o planach Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jako że Polska od niedawna jest członkiem tej organizacji (co wiąże się z płaceniem pieniędzy), to warto wiedzieć w jaki sposób ESA planuje zmarnować pieniądze podatników.
Przede wszystkim ESA planuje modernizację obecnej rakiety Ariane V, celem jest niewielka poprawa jej osiągów tak by była w stanie wynieść satelity ważące do 11.2 tony na orbitę GTO. Obecna Ariane V ECA wynosi dwa satelity o łącznej masie 10 ton lub jednego o masie 10.5 tony. Poza poprawą osiągów, silnik drugiego stopnia Vinci będzie mógł być uruchomiony do 5 razy co pozwoli na wynoszenie satelitów na bardziej skomplikowane orbity (obecny silnik HM7B może być tylko raz uruchomiony co znacząco ogranicza typy orbit na które można wynieść satelitę).
Koszt tych modernizacji szacowany jest na miliard euro. Polska jest zobowiązana do 0.9% wkładu w prace ESA = polskich podatników będzie to kosztowało drobne 9 milionów Euro. Czyli każdy Polak dołoży do tego interesu mniej-więcej złotówkę.
ESA także planuje budowę nowej rakiety, Ariane 6. Która ma być znacznie tańsza w eksploatacji – koszt jednego strzału ma nie przekraczać 70 milionów Euro. Rakieta ta miała by polecieć po raz pierwszy w 2021 roku a jej zaprojektowanie będzie kosztowało między trzy a cztery miliardy euro. Tak jak pisałem wcześniej, Ariane 6 jest odpowiedzią na Falcona 9, niestety bardzo kiepską i niezwykle drogą odpowiedzią. Przede wszystkim dlatego że już obecnie SpaceX oferuje niższe ceny, a (zakładając że Falcon 9 wielokrotnego użycia im wyjdzie) w 2021 roku ceny SpaceX będą około dwudziestokrotnie niższe niż Ariane 6. Poza rządowymi satelitami, gdzie nie liczy się cena, nie widzę sytuacji w której operatorzy komercyjni woleli by zapłacić 70M euro za start nową, niepewną rakietą zamiast 3.5M euro za start pewnym i sprawdzonym F9.
Oczywiście F9 wielokrotnego użycia może się nigdy nie spełnić i Ariane 6 będzie miała jakąś szansę konkurencji. Ale trzymam kciuki za to by nie miała.