Niektóre firmy (jak SpaceX) od razu planują lot na Marsa, inne startują skromniej, tylko z planami lotów na Księżyc. Jedną z nich jest firma Mishaal Aerospace z Miami. Nazwa firmy pochodzi od imienia założycielki, pani Mishaal Ashemimry, która znana jest dotychczas tylko z tego że skończyła uczelnię w Melbourne, FL – FIT.
Firma Mishaal Aerospace planuje budowę trzech rakiet – jednej do wynoszenia niewielkich (20+kg) ładunków na niewielką (160 km) wysokość, drugiej do wynoszenia małych (do 450 kg) satelitów na orbitę okołoziemską i trzeciej do wysyłania 80 kg ładunków na Księżyc.
Co ciekawe, mają nawet potencjalnego klienta – firma SpaceQuest obiecała używać ich rakiet do wystrzeliwania swoich mikrosatelitów.
Rynek lotów kosmicznych przypomina mi coraz bardziej rynek IT przez krachem – jest pełno firm, które próbują sondować czy przypadkiem nie dało by się jakoś zarobić. Problem w tym że nadal nie wiadomo po co ktoś miałby wysyłać komercyjnie mikrosatelity na niską orbitę okołoziemską – jak dotąd rola takich mikrosatelitów sprowadza się do studenckich eksperymentów i wysyłania zabawek. Czy z tego kiedyś powstanie prawdziwy rynek usług? Jakie funkcje mógłby taki mikrosatelita pełnić? Czy Google lub Facebook lub Apple nie spróbują kiedyś stworzyć własnego internetu w ten sposób? Nikt nie zna odpowiedzi na te pytania, jednak pieniądze od inwestorów płyną bez ograniczeń. A to wszystko dzięki sukcesowi SpaceX. Ciekawe że podobnie było z samochodami elektrycznymi po pierwszych sukcesach Tesli, ale po tym jak Fisker i kilka innych firm zbankrutowało, inwestorzy trochę ostudzili swoje zapały. Ciekawe kiedy podobna akcja będzie z technologią rakietową? To że SpaceX umie z tego zrobić biznes nie znaczy wcale że każdy też na tym zarobi…