Moje okolice

Ponieważ wielu z czytających wyrażało chęć zobaczenia większej ilości zdjęć z moich okolic, więc dziś seria z wycieczki jaką kilka lat temu odbyliśmy korzystając z uprzejmości sąsiada który zakupił sobie nową łódź i musiał się nią pochwalić. Popłynęliśmy na wycieczkę z Port Canaveral przez Banana River aż do końca Merritt Island a potem Indian River spowrotem do Port Canaveral.

View Wycieczka in a larger map

Po tej wycieczce moja żona zapałała szczerą nienawiścią do wszelkich łodzi, a szczególnie tych na których bardzo warczy, wieje, huśta i nie ma gdzie się schować przed słońcem. Do tego stopnia że przez następne dwa lata nie dawała się na żadną łódź dobrowolnie wsadzić. Tak, taka łódź to żadna przyjemność – słońce praży, jechać szybko prawie nigdzie nie wolno, bo wszędzie trzeba uważać na krowy morskie, upał straszny, silnik śmierdzi i warczy. Do tego trzeba czekać aż łaskawie otworzą most. O tym że taka łódź ciągnie paliwo jak smok, a jej przechowywanie kosztuje majątek to nawet nie będę wspominał.

Poniżej trochę zdjęć z wycieczki z opisem. Mam nadzieje że zadowolą one zarówno zainteresowanych architekturą jak i kobietami w bikini.

Widok z łodzi na kanał przy drodze 528
Kanał przy drodze 528, w tle Port Canaveral
Port Canaveral
Ograniczenia prędkości z uwagi na krowy morskie są wszędzie 
Port Canaveral
Urażony pelikan
Banana River – tu można przygazować
Niezidentyfikowany obiekt wodny na środku rzeki
Żaglówka i Lansing Island – miejsce gdzie mieszkają bogacze
Dom na Lansing Island
Niektórym nie przeszkadza palące słońce
Most obrotowy – przeszkoda nie do pokonania
Na szczęście w końcu się obrócił i mogliśmy jechać dalej
Południowy kraniec Merritt Island i resztki figury smoka która tu kiedyś stała
Najdroższy kawałek ziemi na Merritt Island, niestety trochę zapyziały
Tym przynajmniej nic nie warczy i nie śmierdzi
Cocoa
W lagunach są tysiące bezludnych wysepek na które można pojechać na piknik
Wypasiona łódź
Nawet na małej motorówce można mieć trochę frajdy
Marek Cyzio Opublikowane przez: